W samej końcówce pierwszej połowy Lionel Messi padł na murawę w okolicy pola karnego Realu Madryt i długo leżał z zakrytą twarzą. Sędzia Alberto Undiano Mallenco zdecydował się przerwać grę, aby sprawdzić, co się stało Argentyńczykowi. W powtórkach było widać, że Sergio Ramos uderzył Argentyńczyka w twarz. Arbiter nie odgwizdał faulu i nie dostał sygnału z wozu VAR. Po całej sytuacji Messi był wściekły na Ramosa i doszło między nimi do przepychanek. W obronie snajpera FC Barcelona stanął między innymi Gerard Pique.
- To był akt agresji. Potem oni się skarżą, a sędziowie czasami podejmują decyzje na ich korzyść. Tętno w takich spotkaniach zawsze jest wysokie. Lubię gorącą atmosferę, dobrze się czuję w takich warunkach - komentuje wychowanek Dumy Katalonii.
Czytaj także: Prasa w Hiszpanii krytykuje Real
Pique przez cały mecz był wygwizdywany przez kibiców Realu Madryt. Nie przeszkodziło mu to jednak rozegrać kolejnego bardzo dobrego spotkania. - Spisaliśmy się solidnie z tyłu. Jestem graczem z największym stażem w klubie i ten mecz jest owocem mojej pracy. Dzięki kolegom wszystko jest łatwiejsze. Clement Lenglet perfekcyjnie się zaadaptował i rozegrał wspaniałe zawody - ocenia były reprezentant Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Ogromne emocje w starciu beniaminków. Padło aż 6 goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
FC Barcelona po raz drugi w tym tygodniu pokonała Real Madryt na Santiago Bernabeu. Łącznie Blaugrana odniosła cztery ligowe zwycięstwa z rzędu na stadionie Królewskich.
Zobacz także: FC Barcelona wygrała w Madrycie i jest bliżej tytułu
- Rezultaty pokazują, że czujemy się na tym stadionie dobrze. Lubię tu przyjeżdżać. Jednym z powodów, dla których jestem profesjonalnym piłkarzem, jest możliwość gry na Bernabeu. Tutaj wiesz, że bierzesz wszystko, albo zostajesz z niczym - dodaje Pique.
FC Barcelona powiększyła przewagę nad Realem Madryt do 12 punktów.