W październiku Arkadiusz Malarz na dobre stracił miejsce w podstawowym składzie Legii Warszawa. Wtedy rozegrał ostatni mecz, a potem przyszło mu godzić się z rolą rezerwowego. Nowy rok zaczął się jeszcze gorzej. Ricardo Sa Pinto nie zabrał go na zgrupowanie w Portugalii.
38-latek obecnie trenuje z drużyną rezerw. Szybko zaczęły pojawiać się spekulacje, że to skłoni go do zmiany klubu. Szczególnie, że kontrakt ma ważny tylko do końca sezonu.
Malarz jednak nie zamierza się poddać. W portalu sport.pl zapowiedział, że nie odchodzi z drużyny mistrza Polski. - Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Ja nigdzie się nie wybieram. Jestem fighterem, będę walczył o swoje - skomentował bramkarz.
Doświadczony zawodnik na Łazienkowską trafił w 2015 roku. W ostatnich sezonach był czołową postacią drużyny. Jego pozycja w klubie zmieniła się po przyjściu Sa Pinto.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar jest jak skoki narciarskie. "Mamy oddać dwa równe skoki"