W Krakowie sytuacja jest coraz bardziej napięta. Wisła jest na skraju przepaści, a miał ją uratować tajemniczy inwestor. Vanna Ly zadeklarował się, że do 28 grudnia (piątek) wpłaci 12,2 mln złotych na uregulowanie najbardziej pilnych zaległości. Pieniądze nie dotarły, a w niedzielę wieczorem klub opublikował kolejny zaskakujący komunikat.
"Wisła Kraków została poinformowana, że Pan Vanna Ly - dyrektor Alelega Luxembourg - poważnie zachorował w piątek 28 grudnia podczas lotu przez Atlantyk. Dlatego też nikt nie był w stanie się z nim skontaktować" - czytamy w oświadczeniu.
Nadzieje na przejęcie klubu przez Vannę Ly są coraz mniejsze. Środowisko coraz poważniej myśli o alternatywnych planach. Według informacji Szymona Jadczaka, dziennikarza TVN, nowym inwestorem może zostać Wojciech Kwiecień. To on wcześniej formował koalicję, która miała przejąć Wisłę, zanim pojawił się Vanna Ly. "Kwiecień będzie walczył do końca, bo jeśli klub upadnie, on traci miliony, które pożyczył Wiśle w ostatnich miesiącach" - pisze Jadczak.
W Wiśle Kraków chyba nie wierzą, że przelew dziś dojdzie. Wróciła koncepcja z Wojciechem Kwietniem w roli inwestora. Kwiecień będzie walczył do końca, bo jeśli klub upadnie, on traci miliony, które pożyczył Wiśle w ostatnich miesiącach.
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 31 grudnia 2018
Przypomnijmy, że w chwili obecnej właścicielem Wisły jest właśnie Vanna Ly. 18 grudnia on wraz z Matsem Hartlingiem podpisał umowę w Zurychu z Towarzystwem Sportowym "Wisła". Później nowi inwestorzy pojawili się w Krakowie, gdzie rozmawiali o spłacie zaległości i planach wobec klubu. Umowa weszła w życie, zanim Vanna Ly wpłacił 12,2 mln złotych, do czego się zobowiązał przed upływem 28 grudnia.
ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]