Chętni muszą poczekać. Krzysztof Piątek w styczniu nie odejdzie z Genoi

Newspix / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Newspix / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Transfer Krzysztofa Piątka do większego klubu jest tylko kwestią czasu, ale władze Genoi nie będą spieszyć się ze sprzedażą Polaka. - W styczniu od nas nie odejdzie - powtórzył dyrektor generalny Genoi, Giorgio Perinetti.

W tym artykule dowiesz się o:

Krzysztof Piątek jest odkryciem sezonu nie tylko w Serie A, ale w całej Europie. Po 18 kolejkach ma na koncie 13 bramek i jest liderem klasyfikacji strzelców włoskiej ligi - wyprzedza nawet samego Cristiano Ronaldo, który strzelił do tej pory 12 goli. Do tego dorzucił sześć trafień w Pucharze Włoch i jedno w reprezentacji Polski. To łącznie 20 bramek w 22 występach.

Fenomenalna skuteczność Polaka sprawiła, że znalazł się on na celowniku największych klubów Starego Kontynentu. Jego nazwisko padało nawet w kontekście transferów do takich ekip jak Barcelona, Juventus Turyn czy Real Madryt. Genoa ubije na Polaku świetny interes, bo sprowadziła go z Cracovii za 4 mln euro, a sprzeda go z kilkukrotnym przebiciem.

W stolicy Ligurii nie ukrywają, że prędzej czy później ich klub stanie się za ciasny dla "Il Pistolero", ale dyrektor generalny Genoi, Giorgio Perinetti jeszcze raz podkreślił, że Polak na pewno zostanie w Genoi do końca sezonu.

- W styczniu rynek transferowy jest mało praktyczny. W styczniu to rynek iluzji. Koeame, Piątek czy Romero zostaną u nas, choć cieszą się dużym zainteresowaniem - stwierdził Perinetti.

W Genui liczą na to, że gole Polaka pomogą Gryfonom utrzymać się w Serie A, a ponadto z każdym trafieniem rośnie wartość Piątka. Już teraz w kontekście transferu Polaka padają kwoty od 30 mln euro w górę. A zyskiem ze sprzedaży 23-latka Genoa będzie musiała podzielić się z Cracovią. W umowie między klubami znalazł się zapis mówiący, że Pasy otrzymają co najmniej pięć procent z kwoty, którą uda się wynegocjować Genoi.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"

Źródło artykułu: