W sobotę Legia Warszawa zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, a na murawie stadionu przy Oporowskiej zobaczymy najprawdopodobniej wielu młodych zawodników. Wystarczy spojrzeć na "jedenastkę" stołecznej drużyny, bo dostrzec jaki stosunek ma do młodzieży trener Jan Urban. Maciej Rybus ma 20 lat, a już jest jednym z najważniejszych piłkarzy Wojskowych. Ariel Borysiuk ma zaledwie 18 lat, ale Urban nie waha się posyłać go na boisko od pierwszych minut nawet w najważniejszych spotkaniach. Obaj prawdopodobnie zagrają w pierwszym składzie w potyczce z wrocławskim beniaminkiem.
Trzecim młodym jak na polskie warunki, choć starszym od wymienionych wyżej graczy jest Adrian Paluchowski. Ma 21 lat, ale dopiero teraz stawia pierwsze kroki na ekstraklasowych boiskach. Można powiedzieć, że miał idealne wejście, bo w ostatnim spotkaniu z Polonią Bytom strzelił dwie bramki i dorzucił jeszcze asystę. Wobec kontuzji najlepszego strzelca Legii Takesure Chinyamy, to właśnie "Paluch" może stanowić atak na mecz ze Śląskiem. - Adrian dostanie kolejną szansę, bo trudno, aby jej nie dostał. Zasłużył na nią - potwierdził szkoleniowiec legionistów.
- Na pewno te dwa gole zdobyte przeciwko Polonii Bytom to dodatkowy bodziec motywacyjny przed spotkaniem we Wrocławiu. Z pewnością spowodowały, że czuję się o wiele pewniej niż jeszcze przed tygodniem. Chociaż chciałbym te słowa potwierdzić na boisku Śląska i tam okaże się, czy miałem rację - mówi sam zainteresowany.
Również Ryszard Tarasiewicz może w pierwszym składzie wystawić kilku młodych. Śląsk właściwie nie ma już o co walczyć, więc "Taraś" może sobie pozwolić na eksperymenty. Tadeusz Socha w ostatnim czasie przebojem wdarł się do "jedenastki" i podobnie powinno być również w meczu z Legią. - Jeśli Tadek będzie się rozwijał w tym tempie, to możemy mieć bardzo dobrego obrońcę na długie lata - stwierdził menedżer beniaminka.