- Nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, że zrobiłem coś źle, bo chcę jak najszybciej wrócić na boisko. Bezczynne czekanie na operację byłoby czymś najgorszym. Nie chce siedzieć w domu i rozpaczać nad swym losem, chcę być z chłopakami i trenerami, pomagać im jak tylko mogę - stwierdził Adam Frączczak w wywiadzie dla "Super Expressu".
Już po zdiagnozowaniu nowotworu lekarze nie zabronili 31-latkowi trenować. Piłkarz dostał jednak specjalne wytyczne.
- Usłyszałem, że mogę trenować na 60, maksymalnie 70 procent, nie doprowadzając organizmu do zmęczenia. Oczywiście muszę podczas ćwiczeń uważać na głowę - zdradził doświadczony pomocnik Pogoni Szczecin.
W trudnych chwilach Frączczak może liczyć na wsparcie najbliższych i nie tylko. W ciężkiej sytuacji zdrowotnej nie zostawili piłkarza koledzy z boiska i kibice. Wszyscy zainteresowani starają się wesprzeć mentalnie zawodnika.
- Wszystkim dziękuję za to. Wizyta kibiców pod moim domem zrobiła na mnie największe wrażenie, ale zwykli ludzie, których spotykam na ulicy, też życzą mi szybkiego powrotu do zdrowia. W takich sytuacjach człowiek przewartościowuje niektóre rzeczy, ale nie wyobrażam sobie życia bez piłki. Gdybym nawet musiał się rehabilitować 3 lata, żeby wrócić na jeden mecz, zrobię to - zapewnił piłkarz.
Zobacz także: Adam Frączczaka z Pogoni Szczecin czeka operacja
ZOBACZ WIDEO Serie A: Kownacki z pierwszym golem. Sampdoria rozgromiła rywala [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]