Robert Lewandowski mógł we wtorek rozegrać setne spotkanie w koszulce z białym orłem na piersi, ale Jerzy Brzęczek zadecydował, że napastnik Bayernu Monachium obejrzy mecz z Wyspiarzami z ławki rezerwowych. Selekcjoner nie wprowadził kapitana do gry nawet, kiedy Biało-Czerwoni musieli odrabiać straty.
"Lewy" rzadko siada na ławce podczas meczów drużyny narodowej. We wtorek zdarzyło się to pierwszy raz od marca 2016 roku i towarzyskiego spotkania z Finlandią. Jak zniósł rolę rezerwowego?
- To kwestia nastawienia. Już przed meczem wiedziałem, że spędzę czas na ławce. Czasem człowiek chciałby pomóc, ale z drugiej wie, że to nie jest ten odpowiedni moment - powiedział Lewandowski w rozmowie z "Polsatem Sport".
Co kapitan Biało-Czerwonych sądzi o występie kolegów? - W drugiej połowie, po dziesięciu, piętnastu minutach graliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku. Mimo że Irlandia grała bardzo defensywnie, stworzyliśmy parę akcji i momentami mogło się to podobać.
Lewandowski wziął w obronę Krzysztofa Piątka, który był krytykowany za debiut w drużynie narodowej: - Jako debiutant starał się, walczył. Wychodził na pozycje, ale nie dostawał podań. Trudno po takim meczu, w którym przeciwnik bronił się tyloma zawodnikami, rozliczać napastników. Ważna jest cierpliwość. Widać, że to chłopak, któremu zależy i który chce się rozwijać. Ma potencjał, już po pierwszym treningu było widać, że może grać na wysokim poziomie. Jeśli dalej będzie trenował tak jak teraz, to zagości na dłużej w reprezentacji.
Wszystko wskazuje na to, że jubileuszowy występ Lewandowskiego w reprezentacji przypadnie na październikowy mecz Ligi Narodów z Portugalią w Chorzowie.
- Mam taką nadzieję. Gra na Stadionie Śląskim to coś wspaniałego i fajnie będzie tam zagrać ten setny mecz. Dreszczyk emocji będzie, bo grałem na starym Stadionie Śląskim, a na nowym strzeliłem już gola. Atmosfera na tym stadionie jest wyjątkowa. Rozegranie setnego meczu na Stadionie Śląskim to marzenie - podkreślił "Lewy".
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem
na Roberta. To widać wyraźnie na ostatnich meczach. Nawałka to olewał
ale Brzęczek od razu się poddał.