Rafał Gikiewicz mógł wrócić do polskiej ligi. Bramkarz mówi o kulisach transferu

Getty Images / Michael Kienzler/Bongarts / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
Getty Images / Michael Kienzler/Bongarts / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

- Miałem ofertę z polskiego zespołu z górnej połówki tabeli, który zawsze bije się o europejskie puchary - zdradza Rafał Gikiewicz. Bramkarz nie zdecydował się na powrót do ojczyzny, lądując w Unionie Berlin.

Od 2014 roku Rafał Gikiewicz występuje w Niemczech. Zaczynał od drugoligowego Eintrachtu Brunszwik, z którego po dwóch bardzo dobrych sezonach przeniósł się do zespołu z ekstraklasy - SC Freiburg. W Bundeslidze polski bramkarz zbyt wiele nie pograł. Zadebiutował dopiero w minionym sezonie, prezentując się w dwóch spotkaniach.

- Od następnego sezonu miałem zostać numerem jeden, ale życie to zweryfikowało - mówi Gikiewicz w rozmowie ze sport.tvp.pl, który opuścił SC Freiburg po tym, jak kontrakt przedłużył Alexander Schwolow. To właśnie z nim Polak przegrywał walkę o miejsce w bramce zespołu z Fryburgu Bryzgowijskiego.

Gikiewicz przeniósł się do występującego na zapleczu Bundesligi Unionu Berlin. Polski bramkarz związał się z niemieckim II-ligowcem dwuletnim kontraktem. - Przyszedł taki moment, że wolałem zrobić krok w tył i nie patrzeć tylko na Bundesligę oraz sferę finansową. Przestało mnie to cieszyć. Chcę nadal rozwijać się i spełniać prywatne cele - komentuje.

Co ciekawe, 30-latek po kilku sezonach spędzonych na obczyźnie mógł ponownie zagrać w polskiej lidze. - Miałem ofertę z zespołu z górnej połówki tabeli. Zawsze biją się o europejskie puchary. Ten klub bardzo mnie chciał, ale byłem już po rozmowach z Unionem. Przedstawiłem to prezesowi. Nie chciałem być nie fair i wycofywać się z ustaleń. Czekałem aż mój nowy klub dogada się z Freiburgiem. Powiedzieliśmy sobie, że następnym razem - zdradza.

Oprócz propozycji z polskiej ligi i 2. Bundesligi, Rafał Gikiewicz miał też na stole ofertę z Azji (w Arabii Saudyjskiej gra jego brat Łukasz). Postawił na stabilizację, choć nie wyklucza, że w przyszłości zdecyduje się na egzotyczny kierunek. - Jeszcze przyjdzie na to czas. Mam 30 lat, więc jestem w stanie jeszcze trochę pograć na dobrym poziomie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Niesamowita historia Bukowieckiego. "Byłem przekonany, że w tym finale nie wystąpię"

Komentarze (1)
avatar
Akairis
8.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mógł wrócić, ale nie wrócił... hop hop.