GKS bliżej utrzymania - relacja z meczu Górnik Łęczna - GKS Katowice

Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak katowiczanie próbowali wykorzystywać ich błędy. Po raz kolejny w bramce Górnika świetnie spisywał się Jakub Wierzchowski, który obronił rzut karny i obronną ręką wyszedł z kilku innych groźnych sytuacji.

Górnik bardzo ofensywnie rozpoczął środowy mecz, atakował czwórką piłkarzy - do trójki napastników dołączał Grzegorz Szymanek. Gospodarze szturmowali bramkę Jacka Gorczycy, a katowiczanie bronili się w 11 na własnej połowie, co utrudniało zadanie łęcznianom.

Katowiczanie szukali swojej szansy w kontrach i pierwszą okazję mieli już w 4. minucie. Pawłowi Tomczykowi uciekł Łukasz Mieszczak, ale uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Jakuba Wierzchowskiego.

Choć Górnik często gościł w okolicach szesnastki GKS-u, to jednak pierwszą groźną sytuację stworzył w 13. minucie, kiedy Prejuce Nakoulma groźnie uderzył w długi róg, a Gorczyca sparował futbolówkę na poprzeczkę.

Z czasem gra się wyrównała, katowiczanie pewnie rozbijali akcję przeciwnika i starali się na nie odpowiadać. W 20. minucie Kamil Cholerzyński z 20. metrów płasko uderzył obok bramki. 180 sekund później Wierzchowski musiał wybiec przed pole karne, by uprzedzić nadbiegającego Mieszczaka.

Największe zagrożenie katowiczanie stworzyli po stałym fragmencie gry. W 39. minucie Piotr Plewnia strzelił z rzutu wolnego z 25. metrów, ale wprost w środek bramki i golkiper nie miał problemów ze skuteczną interwencją.

Przed przerwą gospodarze nie stworzyli sobie już żadnej okazji do objęcia prowadzenia. W 34. minucie Witkowski wychodził sam na sam z Gorczycą, ale sędzia zasygnalizował pozycję spaloną. W ostatnich sekundach przed końcem I połowy napastnik wypożyczony z Cracovii główkował z kilku metrów nad bramką gości.

Również drugą część gry łęcznianie rozpoczęli bardzo ambitnie i dopięli swego w 51. minucie. Błąd popełnił Mateusz Sroka, a skrzętnie skorzystał z niego Witkowski, który mocnym strzałem w długi róg nie dał Gorczycy żadnych szans.

Wydawało się, że strzelona bramka doda pewności Górnikowi. Już 6 minut później kibice drżeli o wynik. W polu karnym poślizgnął się Grzegorz Goncerz i zahaczył o niego Krzysztof Radwański. To wystarczyło, by sędzia podyktował jedenastkę. Plewnia jednak nie zdołał zaskoczyć Wierzchowskiego. - Źle uderzyłem - po ziemi zamiast próbować strzelić do góry - tłumaczy Plewnia.

GKS wciąż nie dawał za wygraną. W 63. minucie golkiper efektownie obronił strzał Krzysztofa Kaliciaka z pierwszej piłki w krótki róg, a 4 minuty później było już 1:1. Lewą stroną szarżował Kaliciak, absorbując uwagę obrońców, podał do środka do nie pilnowanego Grażvydasa Mikulenasa, a ten ze spokojem skierował piłkę do siatki. - Krzysiu Kaliciak fajnie mi dograł. Nie zostało nic innego, tylko uderzyć. Strzeliłem pod poprzeczkę i wpadło. Cała filozofia - mówi uśmiechnięty strzelec.

Górnik starał się znów wyjść na prowadzenie. W 74. minucie nad bramką główkował Witkowski, po świetnej wrzutce Sławomira Nazaruka niemal z linii końcowej. - Trochę oślepiło mnie słońce - tłumaczy napastnik.

Na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry przed szansą znów stanął Nakoulma. Przyjął on piłkę i uderzył w krótki róg, lecz Gorczyca nie dał się zaskoczyć. GKS odpowiedział tylko ogromnym zamieszaniem po rzucie rożnym wykonywanym przez Goncerza. Wówczas niezbyt pewnie interweniował Wierzchowski, a sytuację wyjaśnił Radosław Bartoszewicz, który rozegrał naprawdę niezły mecz.

Górnik Łęczna - GKS Katowice 1:1 (0:0)

1:0 - Witkowski 51'

1:1 - Mikulenas 67'

W 58. minucie Plewnia (GKS) nie wykorzystał rzutu karnego, Wierzchowski obronił.

Składy:

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Radwański, Karwan, Nikitović, Tomczyk - Bartoszewicz, Bazler (85' Grobelny), Szymanek (80' Wójcik) - Nazaruk (80' Stachyra), Witkowski, Nakoulma.

GKS Katowice: Gorczyca - Mielnik, Kamiński, Krysiński, Sroka - Plewnia, Mieszczak (60' Kaliciak), Nowak, Cholerzyński (77' Wijas), Goncerz - Mikulenas (90' Kubies).

Żółte kartki: Goncerz, Krysiński (GKS).

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 2000.

Najlepszy piłkarz Górnika: Jakub Wierzchowski.

Najlepszy piłkarz GKS: Grażvydas Mikulenas.

Piłkarz meczu: Jakub Wierzchowski.

Źródło artykułu: