Ganowicz w Odrze występował przez sześć sezonów, zaczynając od wiosny 2002/2003. W trakcie przerwy w tegorocznych rozgrywkach z powodów finansowych i konfliktu z władzami klubu na tym tle rozwiązał kontrakt z niebiesko-czerwonymi i przeniósł się do rodzinnego miasta. Szansę na przypomnienie się opolskim kibicom popularny Gana w sobotę dostał w 80. minucie, kiedy zmienił Michała Stasiaka. - Wpuściłem Łukasza, bo Michał miał żółtą kartę - stwierdził trener Zagłębia Orest Lenczyk. Kartonik, który obejrzał kapitan lubińskiej jedenastki stwarza dla Ganowicza szansę na występ w kolejnym spotkaniu, ponieważ byłego młodzieżowego reprezentanta Polski czeka przymusowa pauza. Były gracz Odry na wiosnę nie gra zbyt dużo, więc absencja rywala może otworzyć przed nim bramy wyjściowego składu. - Mam nadzieję, że zagram, bo bez niej nie byłoby sensu trenować. Ciągle ciężko i na pełnych obrotach pracuję na zajęciach i - jak już kilka razy mówiłem - cierpliwie czekam na swoją szansę od pierwszych minut - zadeklarował Ganowicz i dodał: - Mam nadzieję, że ją wykorzystam.
Na razie musiał się zadowolić 10-minutowym występem przeciwko byłym kolegom i owacyjnym przywitaniem przez miejscowych kibiców, którzy pamiętają jego zasługi dla klubu, m.in. awans na zaplecze ekstraklasy i dwukrotnie udaną walkę o utrzymanie. - Życzę wszystkim, żeby sprawy tutaj się jak najszybciej wyprostowały, bo ten klub i kibice na to zasługują - powiedział po zakończeniu spotkania i dodał: - Współczuję chłopakom w Opolu i nie dopuszczam myśli, że taki klub jak Odra może zniknąć z mapy polskiej piłki. Aby pomóc opolanom, przekazał obecnemu kapitanowi niebiesko-czerwonych, Adamowi Orłowiczowi, legendarną opaskę, będącą jakby talizmanem piłkarzy z Oleskiej. Była ona zakładana przez jego poprzedników - Józefa Żymańczyka, Marka Tracza i właśnie Ganowicza w najważniejszych i najtrudniejszych pojedynkach Odry. Teraz trafiła ona do czwartego posiadacza. - Przekazałem ją Adamowi i mam nadzieję, że pomoże im w tej trudnej sytuacji - zadeklarował.