Występ w niedzielnym meczu z Chievo był dopiero piątym Arkadiusza Milika w barwach Napoli po kontuzji kolana, przez którą pauzował 161 dni. Trener Maurizio Sarri ostrożnie wprowadzał Polaka do gry, stopniowo zwiększając mu obciążenia meczowe.
W spotkaniu z Chievo Milik pojawił się na boisku w 64. minucie - najwcześniej po przerwie spowodowanej urazem - i przeciwko żółto-niebieskim zaprezentował się ze świetnej strony. Dobry występ okrasił zdobyciem bramki na 1:1, a do tego miał też udział przy zwycięskim golu Amadou Diawary.
- Cieszy mnie zwłaszcza to, że bramki zdobyli Milik i Diawara. Obaj mogą rozstrzygnąć losy meczu. Za każdym razem, kiedy Arek wchodzi na boisko, uświadamia nam to, jak bardzo brakowało nam go przez te miesiące, kiedy nie grał. To była dla nas kara - tak występ Milika skomentował trener Sarri.
Polak w niedzielę poprowadził Napoli do zwycięstwa, dzięki któremu jego zespół wciąż liczy się w walce o mistrzostwo Włoch. Na sześć kolejek przed końcem sezonu neapolitański zespół jest wiceliderem Serie A ze stratą czterech punktów do przewodzącego tabeli Juventusu Turyn.
Milik jest jedynym piłkarzem Napoli, który daje alternatywne rozwiązanie taktyczne. Bez niego Sarri nie ma planu B. I to też jest cholernie ważne.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) 8 kwietnia 2018
Jak zauważył komentujący Serie A w stacji Eleven Mateusz Święcicki, powrót Milika daje trenerowi Sarriemu nowe możliwości w ofensywie, a to na finiszu sezonu może zadecydować o powodzeniu Napoli w walce o mistrzostwo. O ile Starej Damie przydarzą się dwie wpadki.
ZOBACZ WIDEO Derby Genui na remis, Karol Linetty z szansą na gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]