W sezonie zasadniczym lubinianie zajęli ósme, czyli ostatnie premiowane awansem do grupy mistrzowskiej miejsce. Po 30 kolejkach Zagłębie ma 43 punkty - 11 mniej od podium, co oznacza, że dwukrotni mistrzowie Polski nie mają realnych szans na awans do rozgrywek UEFA.
W związku z tym ostatni akord sezonu trener Mariusz Lewandowski wykorzysta na sprawdzenie młodych zawodników, którzy dotąd grali mniej albo w ogóle. Jedynym młodzieżowcem, który może czuć się podstawowym zawodnikiem Zagłębia, jest Filip Jagiełło. 20-letni pomocnik wystąpił w tym sezonie w 28 meczach lubinian.
- Awans do grupy mistrzowskiej to kontynuacja dla naszej pracy. Kolejne szanse dostaną wychowankowie akademii, bo posiadamy odpowiednie zaplecze. Już z Cracovią zagrał Paweł Żyra. Wszystko jednak robione będzie z głową - nikt nie dostanie miejsca w składzie za darmo - zastrzega trener Lewandowski.
Zagłębie zapewniło sobie miejsce w pierwszej "ósemce", remisując w sobotę z Cracovią (2:2). Lubinianie prowadzili w Krakowie 1:0, by potem przegrywać 1:2 i uratować punkt w doliczonym czasie gry drugiej połowy.
ZOBACZ WIDEO: Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Całemu zespołowi gratuluję awansu do grupy mistrzowskiej. Na ten wynik pracowało wiele osób, bo nie tylko sami zawodnicy i trenerzy, ale również zarząd oraz wszyscy pracownicy klubu - mówi trener Lewandowski.
- W pierwszej połowie nie za dużo się działo. Nie jestem zadowolony, bo graliśmy tak, jak chciała Cracovia - było dużo walki i graliśmy długimi podaniami. Po przerwie położyliśmy piłkę futbolówkę na ziemie, graliśmy bardziej kombinacyjnie i strzeliliśmy gola - komentuje opiekun Zagłębia.
- Nie podoba mi się to, że mieliśmy mecz pod kontrolą, mogliśmy zdobyć drugą bramkę, a tak doświadczony zawodnik jak Maciek Dąbrowski zrobił błąd i był rzut karny. Wynik jest jednak sprawiedliwy, Bartek Pawłowski zdobył bardzo ładną bramkę na 2:2 - kończy były reprezentant Polski.