Piłkarze Korony po raz drugi z rzędu nie potrafili zdobyć gola. Tym razem taka sytuacja, walczącej o grupę mistrzowską drużynie z Kielc, nie dała nawet punktu. - Byliśmy lepszą drużyną. Nie chcemy przesadzać, ale do przerwy powinniśmy prowadzić 2:0. Brakuje nam jednak agresywności przed bramką przeciwnika. Do przerwy wprawdzie oddaliśmy 6 strzałów, ale żaden z nich nie był celny. W całym meczu było 13 uderzeń, ale ani razu nie trafiliśmy w bramkę. Z piątego czy szóstego metra nie tylko nie potrafimy strzelić gola, ale nawet trafić w bramkę. Przy takiej skuteczności nie pomaga dobra taktyka, bieganie i pressing. Tymi dwoma meczami nieco psujemy sobie dobry sezon - denerwował się opiekun Korony Gino Lettieri.
Z ważnych punktów zadowolony był Jerzy Brzęczek. Wisła Płock zwyciężając 2:0 zrobiła duży krok ku grupie mistrzowskiej. - Pierwsza połowa była bardzo słaba. Mieliśmy dużo szczęścia, bo Korona nie wykorzystała dwóch, trzech sytuacji. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy coś zmienić. Roszady dokonane w drugiej połowie pokazały jak ważna jest złość zawodników rezerwowych. Dali nam więcej agresywności i wyglądało to dużo lepiej. Nie pozwoliliśmy Koronie na rozgrywanie piłki, jak w pierwszej połowie. Byliśmy skuteczni przy stałym fragmencie. Dośrodkowanie Stilicia i gol Byrtka ustawiły mecz. Mogliśmy wcześniej podwyższyć prowadzenie. Konsekwencja, mądrość i skuteczność dała nam trzy punkty - chwalił swoich podopiecznych trener Nafciarzy.
ZOBACZ WIDEO Rodrigo katem Sevilli. Trwa świetna seria Valencii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]