Negocjacje krakowskiego klubu z zagranicznym konsorcjum, którego nazwy władze Wisły nie chcą jeszcze ujawnić, wkroczyły w ostatni etap finalizacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, tajemniczy inwestor obejmie mniejszościowy pakiet akcji klubu do dwóch miesięcy.
Odbudowa potęgi
- Robimy ogromny krok do przodu w kierunku rozwoju, odbudowy potęgi klubu, a przede wszystkim osiągnięcia stabilizacji wśród najlepszych. Kilka ostatnich dni spędziliśmy w podróży. Przebyliśmy sześć tysięcy kilometrów różnymi środkami transportu i przez ponad dwie doby prowadziliśmy negocjacje z potencjalnym inwestorem zainteresowanym kupnem części akcji Wisły Kraków SA. Wcześniej przez kilka miesięcy wymienialiśmy dokumenty i poddaliśmy się audytowi ze strony inwestora, które to czynności wypadły pomyślnie - zdradziła Marzena Sarapata podczas środowej konferencji prasowej.
- Jeszcze we wtorek, przygotowując się do tej konferencji, miałam powiedzieć, że prawnicy obu stron przelewają to porozumienie na papier, byśmy mogli podpisać dokumenty, a w środę o godzinie 4:22 nad ranem otrzymaliśmy podpisane warunki przyszłego porozumienia. To umowa, którą możemy nazwać przedwstępną. Na tym etapie nie możemy zdradzić personaliów i szczegółów, ale mogę powiedzieć, że ma to być wyjście Wisły Kraków do świata dużego, międzynarodowego biznesu z ogromnymi możliwościami, które daje związanie się z podmiotem o ogromnym autorytecie, który jest twórcą - samodzielnie bądź ze współudziałowcami - ponad stu rozpoznawalnych przedsiębiorstw na całym świecie. To byłby początek końca kłopotów finansowych i wyjście Wisły Kraków w kierunku najwyższych standardów - stwierdziła prezes Wisły.
Decydujące rozmowy kontrahentów, w których z ramienia Wisły poza Sarapatą uczestniczyli też wiceprezes, Damian Dukat i dyrektor wykonawczy, Daniel Gołda, odbyły się w Hiszpanii, ale Sarapata zaprzeczyła, jakoby nowym inwestorem krakowskiego klubu została hiszpańska firma: - Nie mamy do czynienia z hiszpańską firmą. To, że negocjacje były prowadzone w Walencji, wynikło z tego, że byliśmy odwiedzić tam drużynę. Inwestorowi też było po drodze i było dla niego zrozumiałe, że tam będzie się najlepiej spotkać. A taki neutralny teren pozwala takim negocjacjom toczyć się bezpiecznie.
Większościowym udziałowcem klubu pozostanie TS "Wisła", a nowy inwestor przejmie mniejszościowy pakiet. - Podpisaliśmy umowę przedwstępną, która ma prowadzić do tego, by inwestor kupił mniejszościowy pakiet akcji. Nie mogę teraz zdradzić szczegółów, ale chodzi o pakiet mniejszościowy. To jest wola samego inwestora, który chce w ten sposób poznać nas, a my niego, żeby w przyszłości ta współpraca mogła się rozwijać. To będzie wieloobszarowa współpraca. Nie tylko, jeśli chodzi o reklamę na stadionie czy koszulce przedsiębiorstw, z którymi inwestor jest związany. To dotyczy też współpracy na obszarach, których w klubie teraz jeszcze nie ma - wyjaśniła Sarapata.
Dmuchają na zimne
Władze Wisły mają złe doświadczenia z potencjalnymi inwestorami. Towarzystwo Sportowe "Wisła", które od dekad prowadzi inne sekcje Białej Gwiazdy, jest właścicielem prowadzącej sekcję piłkarską klubu Wisły SA od sierpnia 2016 roku. Towarzystwo odbiło klub z rąk Jakuba Meresińskiego, który miesiąc wcześniej odkupił Wisłę od Bogusława Cupiała. Cieszący się złą sławą biznesmen rządził Białą Gwiazdą tylko kilka tygodni, ale zdążył w tym czasie sparaliżować działalność spółki i doprowadzić ją na skraj przepaści. Szybko okazało się, że Meresiński był nie tylko nieprzygotowany do prowadzenia klubu, ale zostając jego właścicielem, posłużył się sfałszowanymi gwarancjami bankowymi i listami intencyjnymi od potencjalnych sponsorów. W marcu bieżącego roku przyznał się do popełnienia przestępstwa. Grozi mu kara dziesięciu lat więzienia.
Z kolei w lipcu minionego roku krok od przejęcia klubu była niemiecka firma meblarska Stechert Gruppe, która chciała wykorzystać umieszczoną w zawartej między TS "Wisła" a Tele-Foniką Cupiała klauzulę. Władze Wisły przekonały jednak Tele-Fonikę, by oferta niemieckiej firmy została odrzucona, ponieważ w ich ocenie Stechert Gruppe nie była wiarygodnym inwestorem. Rozmowy zerwano, a czas pokazał, że władze krakowskiego klubu miały rację, podchodząc z rezerwą do propozycji Niemców, bo trzy miesiące później Stechert Gruppe ogłosiła bankructwo.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli ugasiło pożar. Dublet Mertensa, Zieliński był zmiennikiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Teraz przy Reymonta 22 są pewni, że wybrali odpowiedniego kontrahenta, ale mimo to wpuszczają go do klubu stopniowo. Niewykluczone jednak, że w niedalekiej przyszłości rzeczony inwestor zostanie jedynym właścicielem Białej Gwiazdy.
- Aby zapobiec takim rzeczom, jakie działy się w przeszłości, zbadaliśmy potencjalnego inwestora, a on zbadał nas. Nie dlatego jednak jest to pakiet mniejszościowy - to była wola inwestora, a nam to odpowiada, bo dowiemy się, w czyje ręce i jak bardzo zaangażowanej osoby oddajemy część klubu. Inwestor zapewnia, że nie będzie stał z boku i po chichu się przyglądał, tylko będzie aktywnie uczestniczył w prowadzeniu klubu. Jeśli misja inwestora będzie tożsama z naszą misją, a naszym celem nadrzędnym jest dobro Wisły, to będziemy dalej rozmawiać - stwierdziła prezes Wisły.
Upadek imperium
Wspomnienia kibiców Białej Gwiazdy o datowanej na lata 1998-2011 złotej "erze Bogusława Cupiała", jak nazywany jest najlepszy okres w historii klubu, wciąż są świeże. Od grudnia 1997 do lipca 2016 roku działającą w ramach Wisła Kraków SA sekcja piłkarska Białej Gwiazdy należała do Tele-Foniki. Gdy myślenicka firma przejmowała klubu, jej właścicielami obok Cupiała byli wówczas również Zbigniew Urban i Stanisław Ziętek, których udziały Cupiał wykupił w późniejszych latach.
Za początek "ery Cupiała" uznaje się 23 grudnia 1997 roku, gdy powołano do życia Wisłę Kraków SA, w ramach której działa sekcja piłkarska 13-krotnych mistrzów Polski. Aż osiem z 13 tytułów Wisła zdobyła pod rządami Cupiała, a do tego w latach 1998-2011 na ligowym podium stawała jeszcze pięć razy - w tym okresie Biała Gwiazda była zdecydowanie najlepszym polskim klubem.
Złota era przy Reymonta 22 dobiegła końca w 2011 roku. Począwszy od sezonu 2011/2012 krakowianie lądowali poza podium, a w kampanii 2015/2016 na poważnie byli zagrożenie spadkiem z ekstraklasy. Problemy finansowe Tele-Foniki odbiły się na finansach klubu, a Cupiał został zobligowany do pozbycia się Wisły przez banki, które były skłonne refinansować długi Tele-Foniki, ale jednym z warunków przyznania jej kredytów było pozbycie się przynoszącej straty Wisły.
Zmuszony do szybkiego działania Cupiał sprzedał Wisłę wspomnianemu Meresińskiemu, a gdy Towarzystwo odbiło od niego klub, ten był na skraju upadku. Stowarzyszenie zaczęło wyprowadzać go na finansową i organizacyjną prostą. Nowi zarządcy, na czele z prezes Sarapatą, zredukowali zadłużenie, które w chwili przejęcia przez nich klubu wynosiło 12 mln zł, pozyskali sponsora głównego w postaci LVBet, co nie udało się ich poprzednikom przez wiele lat i otworzyli też Białą Gwiazdę na lokalny biznes, pozyskując rzeszę mniejszych sponsorów.