Ramirez został zatrudniony na początku stycznia, a zwolniony na początku grudnia. W poprzednim sezonie zajął z drużną szóste miejsce, co jak na potencjał piłkarski jakim dysponował było świetnym wynikiem.
- Projekt "Kiko Ramirez" zakładał, że w pewnym stopniu polepszymy się w konkretnych aspektach gry. Po dziesięciu miesiącach zaczęliśmy sprawdzać, czy tak się stało i nie do końca tak było. Czasami nawet odwrotnie - tłumaczy w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Marzena Sarapata.
Prezes Wisły Kraków tłumaczy, że od dłuższego czasu trudno było znaleźć z trenerem wspólny język. - Próbowaliśmy już wcześniej wyjaśnić wiele rzeczy. Na przykład kwestię kontuzji, przygotowania fizycznego czy wykorzystania badań w treningu. Proponowaliśmy pomoc w wielu obszarach, możliwość korzystania z nowych technologii. Trener mówił, że tego nie potrzebuje - wyjaśnia jedną z przyczyn dymisji szkoleniowca.
- Ramirez się sprawdził, był dobrym trenerem. Był jednak bardzo konserwatywny. Być może Wisła go w pewnym momencie trochę przerosła - dodaje Sarapata.
Wisła po dziewiętnastu kolejkach zajmuje ósme miejsce w tabeli.
ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali