Bundesliga: koszmar Augsburga powraca. Koncert Bayernu i Lewandowskiego

Bezapelacyjna dominacja Bayernu Monachium w meczu z Augsburgiem i zimna krew Roberta Lewandowskiego. Polak strzelił dwie bramki, a jego zespół wygrał 3:0 i prowadzi w Bundeslidze.

Koszmar Augsburga. Na taki przydomek zapracował Robert Lewandowski podczas siedmiu lat w Bundeslidze. Aż 16 razy trafiał do siatki w spotkaniach z tym rywalem i nie zamierzał na tym poprzestać, zwłaszcza że przystępował do meczu wypoczęty oraz głodny gry po krótkim odpoczynku. I z nowym kolorem włosów, czym wywołał ogromną konsternację w mediach.

Odświeżony Lewandowski od początku szukał gry. Pokazywał się kolegom, sam próbował przedzierać się przez obronę. Najczęściej bezskutecznie. Zdecydowanie bardziej mogli podobać się dorzucający idealne piłki ze stałych fragmentów gry James Rodriguez oraz zaskakująco aktywny Arturo Vidal, o którym mówiło się w tym sezonie głównie z powodu alkoholowych ekscesów.

Momentami różnica klas między zespołami było kolosalna. Bayern zamykał Augsburg na własnej połowie i do znudzenia posyłał dośrodkowania. Dwa razy blisko trafień byli Mats Hummels i Niklas Suele, jednak w obu przypadkach uderzyli za wysoko. Po kilkunastu minutach pierwszego gola na koncie mógł mieć Lewandowski, ale zabrał mu go czujny na linii Marwin Hitz.

Augsburg dzielnie bronił się przez 31 minut. Po rzucie rożnym w zamieszaniu podbramkowym strzały oddawali Lewandowski, Hummels, aż w końcu piłka trafiła do Vidala, a ten uderzył bez zastanowienia pod poprzeczkę. Chilijczyk raptem siedem minut później błysnął raz jeszcze. Wyłuskał piłkę w środku pola, rozprowadził kontrę i dograł do Lewandowskiego. Polak w sytuacji sam na sam z Hitzem nie mógł spudłować. Klasyka gatunku, strzał w długi róg i snajper Bayernu po raz 12. w sezonie trafił do siatki.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]

Równie dużo swobody Lewandowski miał w 49. minucie. Z prawego sektora dośrodkowywał Joshua Kimmich, piłka spadła dokładnie w tym miejscu, gdzie stał napastnik Bayernu. Polak, pozostawiony sam sobie, mógł zrobić z nią wszystko i po chwili na tablicy wyświetlił się wynik 3:0.

Po takich ciosach Augsburg nie zdołał się podnieść. Na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, w których goście utrzymywali się przy futbolówce dłużej niż 30 sekund. Kwartet Javi Martinez, Suele, Hummels i Kimmich śrubował statystyki podań, a Lewandowski i Vidal próbowali jeszcze dobić rywali, jednak kolegów ratował Hitz. Bayern po koncertowym występie wygrał 3:0, nie będąc zagrożonym nawet przez moment.

Bayern Monachium - FC Augsburg 3:0 (2:0)
1:0 - Arturo Vidal 31'
2:0 - Robert Lewandowski 38'
3:0 - Robert Lewandowski 49'

Bayern: Sven Ulreich - Rafinha, Mats Hummels, Niklas Suele, Juan Bernat (74' David Alaba), Joshua Kimmich, Javi Martinez, Arturo Vidal, James Rodriguez, Arjen Robben (78' Corentin Tolisso), Robert Lewandowski

Augsburg: Marwin Hitz - Daniel Opare, Kevin Danso, Jeffrey Gouweleew, Philipp Max, Rani Khedira, Daniel Baier, Michael Gregoritsch, Marcel Heller (60' Jonathan Schmid), Caiuby (69' Kostas Stafylidis), Alfred Finnbogason (84'Dong-Won Ji)

Żółte kartki: Khedira, Opare, Gouweleeuw (Augsburg)

Ważne punkty w Leverkusen zgubił RB Lipsk. Po remisie 2:2 z Bayerem wicelider tabeli traci już sześć oczek do Bayernu. Ogromne problemy z Eintrachtem miało Hoffenheim. Wiesniaków w doliczonym czasie gry uratował Mark Uth.

Bayer Leverkusen - RB Lipsk 2:2 (1:1)
0:1 - Timo Werner 13' (karny)
1:1 - Leon Bailey 43'
1:2 - Emil Forsberg 52'
2:2 - Kevin Volland 74'

1.FSV Mainz - 1.FC Koeln 1:0 (1:0)
1:0 - Daniel Brosinsi 43'

TSG 1899 Hoffenheim - Eintracht Frankfurt 1:1 (0:1)
0:1 - Kevin Prince Boateng 13'
1:1 - Mark Uth 90+2'

Komentarze (11)
avatar
leH
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
6
Odpowiedz
Lewy jak do reprezentacji Polski to kontuzje trza wyleczyć zdrowie najważniejsze itd itp,Nawałka sam nie wiedział co wymyślać aby go usprawiedliwiać a tu proszę dla niemiaszków zdrów jak ryba.K Czytaj całość
avatar
Jarek Witkowski
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
pan redaktor napisał, że pika spadła tam gdzie stał Lewandowski, pan zobaczy raz jeszcze ale dopiero jutro jak przestanie działać to co zatrzymało Lewandowskiego, nie wiem co ja biorę ale u mni Czytaj całość
avatar
Marcinek36
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Brawo siwy!Oby tak dalej. 
avatar
aplikator
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
jeden z nielicznych artykolow bez bledow!redaktorzy dzisiaj pewnie nie pija!za duzo 
avatar
AntyKob
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Panowie redaktorzy mecz oglądałem i czytając taki nagłówek to ............
Parafrazując do muzyki, wydawca głęboko schowałby taki materiał do szuflady, byleby słuchacze nie mogli usłyszeć tegoż
Czytaj całość