Michał Pazdan: Kryzys? Jaki kryzys! Mamy punkt straty do lidera

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Legii
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Legii

- Ciągle się mówi, że mamy kryzys, a jesteśmy w czubie tabeli - zżyma się obrońca Legii, Michał Pazdan. Po ostatnich zwycięstwach z Lechią Gdańsk (1:0) i Wisłą Kraków (1:0) warszawianie złapali kontakt z czołówką Lotto Ekstraklasy.

Mistrzowie Polski źle zaczęli sezon. Na inaugurację kampanii ulegli Arce Gdynia w meczu o Superpuchar Polski i pierwszy raz od pięciu lat nie awansowali do fazy grupowej rozgrywek UEFA. Do tego nie potrafili połączyć występu w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy ze skuteczną grą w Lotto Ekstraklasie, za co zwolnieniem zapłacił trener Jacek Magiera.

Romeo Jozak, który go zastąpił, też nie zaczął dobrze kadencji przy Łazienkowskiej 3, bo w trzech pierwszych ligowych meczach pod jego wodzą Legia zdobyła tylko trzy punkty. Chorwat przejął zespół trzy dni przed debiutem, który przypadł na mecz z Cracovią (1:0), a po spotkaniu z Pasami mistrzowie Polski rozegrali jeszcze trzy mecze w ciągu dziesięciu dniu: w Pucharze Polski pokonali Ruch Zdzieszowice (4:1), ale w lidze ulegli Jagiellonii Białystok (0:1) i Lechowi Poznań (0:3).

Tuż po zameldowaniu się przy Łazienkowskiej 3 Jozak nie miał wiele czasu na ułożenie drużyny na swoją modłę, ale przerwę reprezentacyjną wykorzystał w stu procentach. Po wznowieniu rozgrywek ligowych Legia w dobrym stylu wygrała z Lechią Gdańsk (1:0) i Wisłą Kraków (1:0). Dzięki tym wygranym legioniści wspięli się w ligowej tabeli o cztery pozycje i odrobili do lidera aż pięć punktów. Warto też wspomnieć, że legioniści są zespołem, który wygrał w tym sezonie najwięcej (7) spotkań.

Podopieczni trenera Jozaka odżyli i zapewniają, że zmierzają we właściwym kierunku. - Takie mecze budują. Potrzebowaliśmy chwili normalności. Normalnych treningów bez tych wszystkich rzeczy dookoła, które działy się w ostatnim czasie. Nie mieliśmy przyjemności z treningów - mówi Michał Pazdan, który zżyma się na pytanie o to, czy Legia ma już kryzys za sobą: - Kryzys? Jaki kryzys. Mamy punkt do lidera. Ciągle się mówi, że mamy kryzys, a jesteśmy w czubie tabeli.

ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w derbach Werony, grał Stępiński. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Wstajemy, wstajemy i to najważniejsze, bo mieliśmy trudny czas. Przegrywaliśmy, nie szło nam na boisku i było kilka spraw pozasportowych. Cieszymy się, że udaje nam się stanąć na nogi - dodaje Arkadiusz Malarz.

Postęp swojego zespołu widzi też sam Jozak: - Jestem coraz bardziej zadowolony, ponieważ widzę stabilizację. Aktualną formę oceniam zespołu na sześć i pół w skali od jednego do dziesięciu. Kilka meczów temu nie wyglądało to tak dobrze, dlatego cieszy to, że widać w drużynie postęp. Widać, że zawodnicy walczą na boisku nie tylko za Legię, ale też jeden za drugiego. Poprawiamy się z meczu na mecz, coraz lepiej funkcjonujemy jako zespół. Będę szczęśliwy, kiedy osiągniemy dziewięć i pół.

Chorwacki szkoleniowiec dąży do tego, by jego drużyna potrafiła zdominować przeciwnika. Pod tym względem patrzy z podopiecznymi w tym samym kierunku, ale legioniści nie potrafią jeszcze w pełni kontrolować gry. W ostatnim meczu z Wisłą mistrzowie Polski więcej czasu spędzili w obronie niż w ataku.

- Tak trenujemy, ale trudno od razu wszystko wprowadzić. Z Lechią i Wisłą były fragmenty naszej bardzo dobrej gry, ale musimy doprowadzić do tego, żeby grać tak przez większość spotkania - mówi Pazdan, a Michał Kucharczyk dodaje: - Jesteśmy Legią Warszawa i nie możemy dopuszczać do tego, że cofamy się do obrony i gramy z kontrataku. Powoli odbijamy się od dna i musimy wrócić do poziomu, jaki prezentowaliśmy w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że już w kolejnym meczu zagramy ofensywnie, że będziemy częściej przy piłce i że będziemy stwarzać sobie więcej okazji.

W pierwszych trzynastu kolejkach legioniści "zgubili" siedemnaście punktów, ale i tak są w zdecydowanie lepszej pozycji niż w analogicznym okresie dwóch poprzednich sezonów. Na tym samym etapie kampanii 2015/2016 mieli na koncie dwa punkty mniej niż teraz i choć zajmowali ósme miejsce w tabeli, to mieli aż osiem punktów straty do lidera. Z kolei rok temu o tej porze byli dopiero óśmi, a ich strata do pierwszego zespołu wynosiła aż dwanaście punktów.

W obu tych sezonach warszawianie sięgnęli po mistrzostwo, ale warto pamiętać, że teraz o odrabianie strat może być trudniej, bo sezon 2017/2018 jest pierwszym, w którym po fazie zasadniczej nie dojdzie do podziału punktów przed rundą finałową.

Legia Warszawa po 13 kolejkach poprzednich sezonów ESA 37:

SezonPunktyMiejsceStrata/przewagaNa koniec
2013/2014 28 1. 0 pkt przewagi nad wiceliderem mistrz
2014/2015 26 1 . 0 pkt przewagi nad wiceliderem wicemistrz
2015/2016 20 4. 8 pkt straty do lidera mistrz
2016/2017 16 8. 12 pkt straty do lidera mistrz
2017/2018 22 4. 1 pkt straty do lidera -
Komentarze (3)
avatar
janusz1954
24.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
skąd ta pycha? jeszcze sam się musisz wiele nauczyć a twoi koledzy kopacze to poziom poniżej średniej europejskiej! powinni płacić wam za wyniki to może wzrósł by poziom naszej ligi! 
avatar
hack
24.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jeżeli mecze z Jagą i Wisłą były stylowo dobre, to ja chyba nie te mecze widziałem. 1-0 i cofanie się i "obrona Częstochowy", to nie to czego oczekuję o Legii.