GKS Jastrzębie pierwszy raz poległ tej wiosny - relacja ze spotkania GKS Jastrzębie - Flota Świnoujście

Spotkanie 25. kolejki rozegrane pomiędzy GKS Jastrzębie, a Flotą Świnoujście mogło się potoczyć bardzo różnie, gdyby nie kilka mających ogromne znaczenie wydarzeń. Niewykorzystana sytuacja sam na sam, nieprzyznana bramka dla GKS, a także wyrzucenie z boiska Wiśniewskiego miały spory wpływ na zespół gospodarzy, który w sobotnim pojedynku nie pokazał nic nadzwyczajnego. Flota w pełni kontrolując grę odniosła pewne zwycięstwo 3:1.

Sobotnie spotkanie mogło rozpocząć się od szybkiego trafienia dla Floty Świnoujście, która już w drugiej minucie miała świetną okazją na objęcie prowadzenia. Niepozorny strzał z dystansu na raty bronił Jakub Kafka, który ostatecznie zdołał skrócić kąt dobijającemu Jackowi Magdzińskiemu. - W tej pierwszej sytuacji bramkarz wybił przed siebie tę piłkę po strzale Niawiady. Ja chciałem umieścić ją między słupkami, ale bramkarz skrócił kąt i skutecznie zablokował uderzenie - opisywał już po spotkaniu, Magdziński.

W kolejnych akcjach piłkarze obu ekip spuścili nieco z tonu i gra toczona była głównie w środkowej części boiska. Dopiero w 11. minucie niemalże stuprocentową sytuację zmarnowali gospodarze. A w zasadzie nie popisał się Radek Janecek, który nie wykorzystał idealnego podania od Tomasza Copika. Zawodnik GKS mając przed sobą już tylko bramkarza nie potrafił wpakować futbolówki do siatki. Zamiast lobować bramkarza, Janecek strzelił po ziemi wprost w nogi interweniującego Sergiusza Prusaka.

Szansy na otwarcie wyniku spotkania nie zmarnował za to w 27. minucie Paweł Buśkiewicz. Napastnik Floty bez większych skrupułów wykorzystał niefrasobliwość obrony GKS i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Kafki. - Wyszliśmy na to spotkanie jakby uśpieni. Brakowało nam sił. Ta pierwsza i niepotrzebnie stracona bramka w zasadzie ustawiła mecz - żałował po meczu defensor GKS, Witold Cichy.

Od tego momentu podopieczni Petra Nemca starali się kontrolować rozwój wydarzeń. Kiedy wydawało się, że do przerwy na boisku nie wydarzy się nic szczególnego do gry wkroczyli jastrzębianie, a konkretnie Copik. Pomocnik gospodarzy w doliczonym już czasie gry uderzył potężnie w poprzeczkę i piłka odbijając się od murawy przekroczyła linię bramkową. Nie widzieli tego jednak sędziowie, którzy po chwili zakończyli pierwszą odsłonę.

Oprócz zawodników GKS, sytuacja ta rozgrzała do czerwoności miejscowych kibiców. Jak się później okazało arbitrzy prowadzący spotkanie nie mieli racji. Jeden z fotoreporterów uwiecznił nawet moment, w którym futbolówka przekroczyła linię bramkową, a co za tym idzie gol powinien zostać uznany.

Po zmianie stron boiska obraz gry nie uległ zmianie i prowadząca jedną bramką, Flota wciąż panowała nad rozwojem wydarzeń na boisku. Gdyby tego było mało dołożyli kolejne trafienie i po golu Jacka Magdzińskiego prowadzili od 48. minuty już 2:0.

Dwie minuty po drugim golu Floty, po raz kolejny piłkarzom GKS dali się we znaki sędziowie. Za grę po gwizdku, żółtym kartonikiem ukarany został Jacek Wiśniewski. Popularny "Wiśnia" próbował jeszcze dyskutować z sędzią, za co został wyrzucony z boiska. - Pierwsza kartka była oczywiście za kopnięcie piłki po gwizdku. O dziwo sędzia zakwalifikował to jako grę na czas, a przecież przegrywaliśmy 0:2. Czerwoną otrzymałem za to, że go niby obraziłem. Zwróciłem mu tylko uwagę, że nie jesteśmy na ty - komentował na gorąco, Wiśniewski.

W tym momencie wynik spotkania był już chyba przesądzony. Potwierdził to w 75. minucie Przemysław Pietruszka, który po fantastycznym strzale w okienko zdobył trzeciego gola dla Floty. - Będę częściej próbował takich strzałów, bo była to chyba najładniejsza bramka w mojej karierze. Na treningach często właśnie ćwiczę takie strzały, jednak dopiero w tym meczu mi wyszło - cieszył się zawodnik Floty.

Jastrzębianie chcieli już zapewne ten mecz tylko dotrwać do końca i jak najszybciej udać się pod prysznic. Najlepszy snajper GKS Jastrzębie, Robert Żbikowski walczył jednak do końca i w 87. minucie zdobył honorowego gola dla gospodarzy. Golkiper Floty, Sergiusz Prusak był bezradny wobec precyzyjnego strzału przy słupku. Warto przyznać, że Żbikowski na tą bramkę sobie po prostu zasłużył. W przekroju całego spotkania był jednym z nielicznych piłkarzy GKS, którzy podczas starcia z Flotą pokazali się z dobrej strony.

Pierwsza porażka tej wiosny jastrzębian stała się faktem, a ekipą, która przerwała passę GKS okazała się Flota Świnoujście. Rewelacyjny beniaminek nie zwykł po prostu remisować. Zaledwie trzy spotkania z udziałem tej drużyny zakończyły się podziałem punktów. - Wygraliśmy zasłużenie to spotkanie. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, bo gospodarze jeszcze nie przegrali w tym roku. GKS jest groźny ze stałych fragmentów gry i w głównej mierze tym nam zagrozili. Po tej bramce opanowaliśmy sytuację na boisku i zagraliśmy dobrze taktycznie. Muszę tutaj podziękować swoim chłopakom za to, co zrobili na murawie - cieszył się z trzech punktów trener gości.

GKS Jastrzębie - Flota Świnoujście 1:3 (0:1)

0:1 - Buśkiewicz 27'

0:2 - Magdziński 48'

0:3 - Pietruszka 75'

1:3 - Żbikowski 89'

Składy:

GKS Jastrzębie: Kafka - Cichy, Wiśniewski, Gill, Bednarek, Janecek (83' Woźniak), Copik, Adaszek (69' Kukulski), Feruga, Wieczorek (69' Wawrzyczek), Żbikowski.

Flota Świnoujście: Prusak - Fechner, Jarun, Hrymowicz, Rygielski, Sojka

(67' Burliga), Chrzanowski, Niewiada, Pietruszka (86' Andraszak), Buśkiewicz, Magdziński (83' Bikanov).

Żółte kartki: Wiśniewski, Copik (GKS) oraz Magdziński (Flota).

Czerwona kartka: Wiśniewski (GKS) 50'.

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 2500.

Najlepszy piłkarz GKS: Robert Żbikowski.

Najlepszy piłkarz Floty: Paweł Buśkiewicz.

Piłkarz Meczu: Paweł Buśkiewicz.

Źródło artykułu: