Teoretycznie Paris Saint-Germain nie musi negocjować żadnych warunków z Barceloną. Kwota odstępnego Neymara wynosi 222 mln, przez co ekipa z Paryża może w każdej chwili pozyskać 25-letniego zawodnika. W praktyce sprawa wygląda już trochę inaczej. Według francuskich przepisów, Urząd Skarbowy może naliczyć przy takiej transakcji blisko 50-proc. podatek. To oznacza, że klub musiałby dodatkowo zapłacić ponad 100 mln euro.
Katarscy właściciele PSG są w stanie zaakceptować taki wydatek, jednak mogą również dogadać się z Barceloną. Co ciekawe, początkowo wicemistrz Hiszpanii nie chciał słyszeć o żadnym porozumieniu.
- Chcemy, żeby Neymar został, ale istnieją klauzule. Jeśli chce odejść, niech zapłaci 222 miliony euro, co do jednego centa. Dzięki pieniądzom, które byśmy pozyskali, możemy wzmocnić zespół - mówił prezes Josep Bartomeu.
Według dziennika "Mundo Deportivo", Duma Katalonii jest w stanie porozumieć się z PSG. Wicemistrzowie Francji muszą jednak włączyć w transakcję Neymara jednego ze swoich zawodników. Na celowniku klubu znajdują się: Adrien Rabiot, Angel di Maria, Julian Draxler oraz Marco Verratti.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt
Barcelona najchętniej pozyskałaby ostatniego z nich, jednak paryżanie nie oddadzą lidera środkowej linii. W takim wypadku barwy klubowe może zmienić Di Maria, który prywatnie bardzo przyjaźni się z Leo Messim. Skrzydłowy pojawił się nawet na ślubie gwiazdora Blaugrany.
PSG ma plan B
Jeżeli negocjacje z Dumą Katalonii nie przebiegną pomyślnie, katarscy sternicy klubu mogą zastosować inny manewr.
Neymar podpisze wówczas kontrakt z właścicielem PSG, firmą Qatar Sports Investment, która przekaże mu ponad 200 mln euro za objęcie funkcji ambasadora Mistrzostw Świata 2022 w Katarze. 25-latek przeznaczy te pieniądze oczywiście na opłacenie swojej klauzuli w siedzibie La Ligi.
Jedno jest pewne - transfer Brazylijczyka z pewnością przejdzie do historii futbolu.