Pół godziny przed meczem na trybunach rozmawiało dwóch mężczyzn. Zastanawiali się na co stać twór, który pod nazwą Gwiazdy Orange Ekstraklasy miał zmierzyć się z podopiecznymi Beenhakkera. Wspólnie doszli do wniosku, że Polska "rozjedzie" obcokrajowców, choćby dlatego, że są bardziej zgrani i nie będą popełniali błędów wynikających z nieporozumień. Chwilę po pierwszym gwizdku obaj wybuchli salwą śmiechu, ponieważ po błędzie całej defensywy, to nasza reprezentacja straciła gola. Pierwsza połowa skończyła się 2:0, a obaj panowie byli zaskoczeni tym, że to nasza reprezentacja wyglądała jak zbieranina ludzi, którzy wcześniej nie grali ze sobą.
- Musimy być świadomi tego, że ci zawodnicy grają na wysokim poziomie, są profesjonalistami i potrafią ze sobą grać. Większość z nich jest także bardzo doświadczona - powiedział o zagranicznych Gwiazdach Orange Ekstraklasy Leo Beenhakker.
- Zgadza się. Większość piłkarzy reprezentacji Polski było bardzo młodych, jeszcze na dorobku. Natomiast zespół Gwiazd Orange Ekstraklasy zupełnie odwrotnie. Nie potrzeba im było tak dużo czasu, żeby się zgrać. Oni po prostu wiedzą jak poruszać się na boisku, w głównej mierze dzięki doświadczeniu. Większym problemem mogłaby być bariera językowa, ale większość z nich mówi po polsku i nie stanowi problemu im komunikacja w tym języku. Przede wszystkim to sprawa doświadczenia - przytaknął mu Jan Urban.
Porażka z teoretycznie słabszym rywalem w takich okolicznościach może wpłynąć nienajlepiej na zawodników, którzy walczą o miejsce w kadrze na Euro 2008. Może także się zepsuć atmosfera wokół reprezentacji. Jednak trener kadry stanowczo temu zaprzeczył. Poza tym nieraz pokazał, że jest mistrzem motywacji więc należy mu zaufać, że dalej będzie prowadził kadrę tak jak do tej pory.
- Mam już 17 pewniaków, którzy pojadą na Euro. Zastanawiam się tylko nad sześcioma zawodnikami, którzy mogliby uzupełnić kadrę. Ten mecz był meczem kontrolnym, sprawdzającym przydatność piłkarzy do kadry. Nie uważam żeby ta porażka wpłynęła na atmosferę wokół reprezentacji - zakończył Beenhakker.