Dla Roberta Lewandowskiego niemożliwe nie istnieje. Czas na detronizację Messiego i Ronaldo?

PAP/EPA / JOERG KOCH / Radość z gola Roberta Lewandowskiego
PAP/EPA / JOERG KOCH / Radość z gola Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski systematycznie bije rekordy i pokonuje bariery, na naszych oczach stając się legendą nie tylko polskiej, ale i europejskiej piłki. Dla niego niemożliwe nie istnieje - nadszedł czas na detronizację Leo Messiego i Cristiano Ronaldo?

Gdy wydaje się, że Robert Lewandowski doszedł już do granicy możliwości, przekracza ją lekkim krokiem jak gdyby nigdy nic. Kapitan reprezentacji Polski imponuje skutecznością zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. W 44 występach w tym sezonie strzelił już 44 gole i zaliczył osiem asyst, mając udział w bramce co 67 rozegranych minut! "Lewy" - jak nigdy wcześniej - idzie łeb w łeb z Lionelem Messim, który także zdobył w tym sezonie 44 bramki, a obu wyprzedza jedynie Edinson Cavani - autor 46 trafień.

Kompletny

Lewandowski jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym dziś środkowym napastnikiem świata, a na pewno jest najbardziej kompletnym ze snajperów. Częściej niż co piątą (9 z 44) bramkę zdobył strzałem lewą, czyli słabszą nogą - pod tym względem nie może się z nim równać żaden inny napastnik na świecie. Do tego ma na koncie cztery gole strzelone głową, co oznacza, że - licząc trafienia "z gry" - swoją wiodącą nogą zdobył tylko 59 proc. bramek (19 z 32).

Ponadto poszerzył swój arsenał o perfekcyjne wykonywanie rzutów wolnych ze "swojego źdźbła trawy". Gdy piłka jest ustawiona w odległości 16-25 metrów od lewego, z perspektywy strzelca, słupka bramki rywali, pewne jest, że podejdzie do niej właśnie Lewandowski. Przed startem sezonu 2016/2017 tylko jedną bramkę zdobył uderzeniem z rzutu wolnego, a teraz ma na koncie już cztery takie trafienia - wszystkie zaliczył z tego samego miejsca boiska. Ostatnio idealnie wykonał stały fragment gry w meczu el. MŚ 2018 z Czarnogórą. Aż trudno w to uwierzyć, ale ostatnim Polakiem, który w ten sposób zdobył bramkę w spotkaniu kadry, był 18 listopada 2014 roku Arkadiusz Milik. Na kolejne takie trafienie przyszło nam czekać aż 859 dni.

Barca wygrała bez Messiego. Suarez zbliżył się do Argentyńczyka [ZDJĘCIA ELEVEN]

Lewandowski do perfekcji opanował też egzekucję rzutów karnych. By znaleźć ostatni zmarnowany przez niego rzut karny, trzeba się cofnąć aż do 17 sierpnia 2014 roku i meczu 1. rundy Pucharu Niemiec z Preussen Muenster. Bayern pokonał niżej notowanego rywala 4:1, a "Lewy" zdobył jedną z bramek, ale w doliczonym czasie gry drugiej połowy chciał podwoić swój dorobek i wziął się za wykonanie "11". Daniel Masuch wyczuł jednak jego zamiary i obronił strzał.

Od tego czasu Lewandowski wykonał 16 "jedenastek" w meczach Bayernu oraz reprezentacji Polski, licząc te w trakcie gry i w konkursach rzutów karnych, i każdą z nich wykorzystał. W ogóle w trakcie trwającej już 12 lat zawodowej karierze Lewandowski wykonał 32 rzuty karne - 28 z nich zamienił na gola, a zmarnował tylko cztery, co daje 88-proc. skuteczność. Nawet Leo Messi (79 proc.) i Cristiano Ronaldo (84 proc.) nie mają tak dobrej statystyki.

Gdzie jest sufit?

Lewandowski rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Do tej pory za taki uznawany był poprzedni, w którym zdobył 51 bramek w 64 występach i został królem strzelców el. Euro 2016 oraz Bundesligi. Teraz ma na koncie 44 gole po 44 występach, a do końca kampanii może wybiec na boisko jeszcze 15 razy.

Tylko w 2017 roku Lewandowski zdobył już 17 bramek - tak skuteczny nie był nigdy wcześniej. Do tego kapitan Biało-Czerwonych zaczął strzelać seriami. W sezonie 2016/2017 skompletował już pięć hat-tricków, podczas gdy wcześniej przez całą karierę, biorąc pod uwagę także występy w niższych polskich ligach w barwach Delty Warszawa, Legii II Warszawa czy Znicza Pruszków, uzbierał ich raptem 10.

Życiowa forma Lewandowskiego znajduje odzwierciedlenie w zajmowanych przez niego miejscach na listach listach strzelców rozgrywek, w których bierze udział. 29-latek ma już w swojej kolekcji tytuły króla strzelców Bundesligi i Pucharu Niemiec, ale sezon 2016/2017 jest pierwszym, w którym ma realną szansę na zdobycie aż trzech koron. Z pięcioma golami jest liderem klasyfikacji strzelców Pucharu Niemiec, w Bundeslidze (24) skuteczniejszy od niego jest tylko Pierre-Emerick Aubameyang (25), a od będącego najlepszym strzelcem Ligi Mistrzów Lionela Messiego dzielą go cztery trafienia. Do tego z ośmioma golami Lewandowski jest drugi w klasyfikacji strzelców el. MŚ 2018, których liderem jest Cristiano Ronaldo (9).

Kapitan reprezentacji Polski bardzo obiecująco rozpoczął 2017 rok, więc może tym razem uda mu się pokonać granicę 50 zdobytych bramek? W dwóch ostatnich latach był krok od tego, ale ostatecznie licznik jego trafień zatrzymał się na 49 i 47. Przekroczenie tej bariery będzie kolejnym krokiem milowym w jego karierze.
[nextpage]Rośnie legenda

Lewandowski na naszych oczach staje się legendą nie tylko polskiej, ale i niemieckiej oraz europejskiej piłki. Jest multirekordzistą reprezentacji, by wspomnieć tylko to, że jest najskuteczniejszym (28 goli) zawodnikiem w meczach o punkty Biało-Czerwonych i do tego pierwszym w historii Polakiem, który zdobył bramkę w sześciu kolejnych występach w drużynie narodowej. A strzelecki rekord wszech czasów Włodzimierza Lubańskiego (48) ma na wyciągnięcie ręki, bo od legendarnego strzelca dzieli go tylko pięć trafień. To dystans, który jest w stanie pokonać jeszcze w tym roku.

Do dziś "Lewy" pozostaje jedynym piłkarzem, który zdobył cztery bramki w jednym meczu półfinału Ligi Mistrzów i zarazem jedynym zawodnikiem w historii, który wbił cztery gole Realowi Madryt w spotkaniu europejskich pucharów. Warto jednak wspomnieć, że Lewandowski jest w tej chwili najskuteczniejszym zawodnikiem niemieckich klubów w Champions League. W barwach Borussii Dortmund i Bayernu Monachium strzelił w tych rozgrywkach 39 goli - tyle samo co Thomas Mueller.

Wszyscy pamiętamy jego spektakularny występ przeciwko Wolfsburgowi, gdy w dziewięć minut zdobył aż pięć bramek, bijąc kilka niemieckich i europejskich rekordów. Ze 145 golami w 221 występach zajmuje 16. miejsce na strzeleckiej liście wszech czasów Bundesligi, ale pod względem średniej goli (0,66) na spotkanie jest drugim najlepszym strzelcem w historii Bundesligi! Spośród wszystkich 51 zawodników, którzy w niemieckiej ekstraklasie zdobyli co najmniej 100 bramek, efektywniejszy od Polaka był jedynie legendarny Gerd Mueller - 0,86.

Lewandowski jest też trzecim w historii zawodnikiem, który strzelił co najmniej 20 goli w pięciu różnych sezonach niemieckiej ekstraklasy, a pierwszym, który dokonał tej sztuki od 38 lat. Przed nim udało się to tylko wspomnianemu Muellerowi i nie mniej legendarnemu Klausowi Fischerowi, czyli dwóm najlepszym strzelcom w historii niemieckiej ekstraklasy. W poprzednim sezonie "Lewy" sięgnął po koronę króla strzelców Bundesligi, zdobywając aż 30 bramek i był pierwszym od 39 lat zawodnikiem, który był aż tak skuteczny w trakcie jednej kampanii i pierwszym obcokrajowcem, który w jednym sezonie Bundesligi strzelił aż tyle goli.

O tym, że dla Lewandowskiego niemożliwe nie istnieje niech świadczy też to, że od grudnia minionego roku jest najlepiej opłacanym piłkarzem Bayernu i całej Bundesligi w historii. Według nieoficjalnych informacji obowiązujący dziś kontrakt gwarantuje "Lewemu" roczną pensję w wysokości 15 mln euro. A parę lat temu usłyszał w Dortmundzie, że Polak nie może być najlepszym zarabiającym zawodnikiem w klubie.

Detronizacja

W Niemczech Lewandowski ma już wypracowaną renomę. Polak stał się ulubieńcem "Kickera" - prestiżowy magazyn nikogo tak często nie nominuje do "11" kolejki Bundesligi jak Polaka (8) i nikomu nie przyznał tak dużo tytułu piłkarza kolejki co "Lewemu" (4).

By jednak przebić legendę Zbigniewa Bońka i Kazimierza Deyny, potrzebuje uznania światowego środowiska piłkarskiego. Zdobycie medalu mistrzostw świata czy Europy nie zależy tylko od niego, ale na zostanie laureatem Złotej Piłki "France Football" czy FIFA Best ma już większy wpływ, a w roku nieparzystym, czyli takim, w którym nie odbywają się turnieje rangi mistrzowskiej, jego szanse znacznie wzrastają.

Messi i Ronaldo to być może najlepsi piłkarze wszech czasów, którzy na szczycie utrzymują się już od ponad dekady, więc porównywanie do nich Lewandowskiego nie ma większego sensu. Nie oznacza to jednak, że "Lewy" nie może przerwać ich trwającego od 2008 roku duopolu na wygrywanie plebiscytów FIFA i "France Football" na najlepszego piłkarza świata. Pod względem skuteczności Polak nie ustępuje Messiemu, a Ronaldo nawet przewyższa, trafiając na wszystkich możliwych frontach w piłce klubowej i reprezentacyjnej.

Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że jeśli Bayernowi uda się wygrać Ligę Mistrzów, to Lewandowski automatycznie zostanie pewniakiem w walce o tytuł najlepszego piłkarza świata w 2017 roku. Tak się stanie oczywiście przy założeniu, że "Lewy" utrzyma dzisiejszą dyspozycję, ale skoro od lat systematycznie idzie w górę, a kontuzje go omijają, to nic nie zwiastuje niespodziewanej obniżki formy, która zmieniłaby odbiór Polaka. A wyróżnienie w najbardziej prestiżowych plebiscytach FIFA i "France Football" sprawi, że Lewandowski już na zawsze wyjdzie z cienia Bońka i Deyny, którzy są jedyni w historii Polakami na podium Złotej Piłki.

Komentarze (11)
avatar
Rostical
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w poprzednim sezonie zdobył 51 czy 47? Zdecydujcie się... 
avatar
Jerzy Kulawinski
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piłkarz wspaniały.Mam jedną prośbę PRZESTAŃCIE JUŻ WRESZCIE POKAZYWAĆ TO ZDJĘCIE Z WYWALONYM JĘZOREM. 
avatar
Stevie Wonder
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
:D) 
avatar
Hanna Leszek Jordan
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Kmita gamoniu co za głupoty ty wypisujesz,Lewandowskiemu do Ronaldo i Messiego jeszcze dużo brakuje by zająć ich miejsce. 
avatar
Marek Piastowski
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Po co on ciągle ten jęzor jak pies wytyka?