Czarnogóra - Polska. Jan Tomaszewski bez skrupułów: Schodzimy i koniec

Albo gramy sportowo, albo schodzimy z boiska - mówi WP SportoweFakty Jan Tomaszewski nawiązując do pamiętnego meczu Polaków w Czarnogórze w 2012 roku. W niedzielę kolejne starcie w Podgoricy, tym razem w el. MŚ 2018.

Reprezentacja Polski z dziesięcioma punktami jest liderem grupy E eliminacji mistrzostw świata 2018. Najbliższy mecz Biało-Czerwoni rozegrają w Podgoricy z Czarnogórą o 20.45.

Miejscowi kibice nie mają w Europie dobrej opinii. Istnieją obawy, że na boisku mogą lądować race czy inne przedmioty.

- Wiadomo, gdzie gramy. Chyba na najbardziej nieprzewidywalnym stadionie. Różne rzeczy się mogą zdarzyć - uważa Jan Tomaszewski.

- Jeśli poleci jakieś jedno krzesełko, a nie daj Boże "Lewy" czy bramkarz, albo któryś z zawodników zostanie kontuzjowany - schodzimy. Schodzimy i koniec. My gramy w piłkę, reprezentujemy sport. Niektórzy zawodnicy mówią, że tam będzie bardzo gorący teren. Albo gramy sportowo, albo schodzimy z boiska - stanowczo przekonuje Jan Tomaszewski.

ZOBACZ WIDEO Andreas Wellinger pod wrażeniem kadry Horngachera: Polacy zrobili wspaniałą robotę

- Jeśli poleci choćby jedno krzesełko, powinniśmy zejść z boiska. Nie możemy być świętsi od papieża - podkreśla.

Jan Tomaszewski odniósł się też do samego spotkania. W drużynie Biało-Czerwonych brakować mu będzie kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka. - Powiedziałbym, że jesteśmy skazani na zwycięstwo, a co najmniej na remis, gdyby grał Grzegorz Krychowiak. Bez względu na to, czy on występuje w Paris Saint-Germain czy nie, to on po prostu umie grać w piłkę. Tej reprezentacji jest potrzebny. Tak jak Robert Lewandowski jest generałem ataku, on jest generałem defensywy, ustawia ją. Moim zdaniem, głównym zadaniem dla Adama Nawałki jest to, kto wystąpi za Krychowiaka - komentuje wskazując w tej sytuacji na konieczność gry Karola Linettego i Krzysztofa Mączyńskiego.

"Bohater z Wembley" nawiązał też do Arkadiusza Milika. - Jeśli jest zdolny do gry, a wszyscy mówią, że jest, to moim zdaniem powinien wyjść - powiedział.

Kto natomiast powinien zagrać w bramce Biało-Czerwonych? - Wiem, że to jest pytanie, które wszystkich nurtuje. Nie mogę odpowiedzieć tak pewnie, bo nie jestem na zgrupowaniu, ale według mnie w pierwszym składzie powinien wyjść Wojtek Szczęsny. On tracił miejsce w reprezentacji nie z własnej winy, nie z powodu złych interwencji. Pierwszy raz stracił po meczu z Grecją, kiedy dostał czerwoną kartkę. Dzięki temu zremisowaliśmy ten mecz, bo wszedł Przemek Tytoń i obronił rzut karny. Drugi raz stracił miejsce w reprezentacji po pokonaniu Niemców, kiedy Wenger chciał zrobić z niego kozła ofiarnego w Arsenalu. Tam nie grał i dlatego stracił miejsce w reprezentacji. Nie po złej grze w kadrze - wyjaśnił były bramkarz.

- W inauguracyjnym meczu na mistrzostwach Europy Szczęsny wystąpił. Potem nie zagrał, bo miał kontuzję. Teraz w Romie gra fenomenalnie. On ma ksywkę "człowiek, który pokonał Niemców", a to rozeszło się po całej Europie.

- Mam nadzieję, że tak Adam Nawałka zadecyduje, żebyśmy w tej sytuacji nie przegrali spotkania. Czy wygramy, to drugorzędna sprawa - stwierdził Jan Tomaszewski.

Spotkanie Czarnogóra - Polska odbędzie się w niedzielę. Początek meczu o godzinie 20.45.

Źródło artykułu: