Guilherme może występować na kilku pozycjach: jako obrońca, skrzydłowy i ofensywny pomocnik, tuż za plecami napastników. Brazylijczyk mieszka w Polsce od trzech lat. Piłkarz sam wpadł na pomysł wyrobienia polskiego paszportu. Prezes Bogusław Leśnodorski przyznał w programie "Cafe Futbol", że zawodnik "przydałby się reprezentacji Polski".
- Fajnie, że prezes dba i promuje swoich piłkarzy, ale nie mogę się z nim zgodzić - zaczyna Kamil Kosowski, który grał z kadrą na mistrzostwach świata w 2006 roku. - Można się nim zachwycać, że ma inną technikę czy spojrzenie na piłkę, ale często zagra dwie dobre piłki i na tym poprzestaje. Z jego potencjałem powinien być w ekstraklasie nieuchwytny, ale zrobiło mu się chyba zbyt wygodnie w Warszawie. Pozostaje w cieniu innych: Vadisa Odjidjy-Ofoe, Miroslava Radovicia czy Thibault Moulina - szorstko ocenia go były skrzydłowy.
Jacek Krzynówek sugeruje, że piłkarz może chcieć ułatwić sobie sprawę transferu w przyszłości. - On od zawsze powtarza, że jego marzeniem jest gra w lidze hiszpańskiej. A paszport pozwoli mu poruszać się swobodnie po Unii Europejskiej, nie obowiązywałyby go limity obcokrajowców. Dzięki temu może też podnieść się trochę jego wartość i zyska na tym Legia - twierdzi były gracz klubów Bundesligi. Kosowski pamięta Guilherme z czasów występów w Bradze. Piłkarz zagrał w portugalskim zespole dziesięć razy, nie zdołał przebić się w pierwszym zespole i w 2014 roku trafił do Legii. Zdaniem "Kosy" Brazylijczyk nie zrobił postępów.
Kiedyś był lepszy
- Pytały o niego najlepsze kluby w Europie. Sądziłem, że zdemoluje naszą ligę, że będzie miał wejście jak Maor Melikson w Wiśle Kraków. Wtedy, jako nastolatek, był lepszym piłkarzem niż dziś. Bardziej przebojowym. Brał grę na siebie, stwarzał przewagę po udanych dryblingach. Albo to w nim zabito, albo przestał pielęgnować te cechy. Nie wiem, co się z nim stało. Może to kwestia charakteru? Może potrzebuje wokół siebie wielkich zawodników? - zastanawia się Kosowski. Jego zdaniem Guilherme powinien przerastać naszą ligę, a jest tylko jednym z wielu. - Uważam, że gra na 60-70 procentach swoich możliwości. Dla mnie nie jest najlepszym graczem w Polsce na swojej pozycji - nie cacka się z zawodnikiem mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]
O kwestię ewentualnej przydatności Guilherme do kadry zapytaliśmy Stefana Majewskiego, dyrektora sportowego PZPN. - To pytanie bez odpowiedzi - zawiesza głos Majewski. - Zacznijmy od tego, że hasło: "jestem zainteresowany Guilherme" musiałoby wyjść od selekcjonera Adama Nawałki. Dopiero później pracę badawczą rozpoczęliby inni ludzie - tłumaczy. Majewski dodaje też, że pomocnik Legii musiałby być obserwowany przez wysłanników Nawałki minimum przez pół roku. - Patrzymy na wszystko, również na to, jak kandydat na kadrowicza spędza wolny czas. Liczy się przede wszystkim głowa - bo w końcu co ona pomyśli, to ciało wykona. Mnóstwo elementów buduje sylwetkę piłkarza, a przede wszystkim jego przyszłość - komentuje Majewski.
Krzynówek nie widzi dla Guilherme miejsca na boisku. - Na lewej stronie obrony bardzo dobrze gra Artur Jędrzejczyk. Na prawej jest Łukasz Piszczek, którego pozycja jest niepodważalna. Dalej jest Maciek Rybus, Kamil Grosicki, cały czas w "gazie - wylicza. Podkreśla, że dla Brazylijczyka kadra i polski paszport byłyby tylko etapem przejściowym. Guilherme nie mówi w języku polskim. - To tylko pokazuje, że nie utożsamia się z naszym krajem. Język to oczywiście nie hamulec, ale podstawa - dodaje.
Kadra? Pomyłka
Majewski tłumaczy, że nie zawsze umiejętności decydują o powołaniu do kadry. - Czasem jest tak, że w biurze zamieni się słabszego pracownika na lepszego i ten o wyższych kwalifikacjach zawodzi. Inna kultura, styl bycia, mentalność mogą czasem utrudnić proces przystosowania się do nowej grupy. Oczywiście na nikim nie stawiam krzyżyka, każdy dobry zawodnik się przyda, ale o powołaniu nie decydują tylko umiejętności. W naszej lidze jest przecież wielu dobrych piłkarzy, którzy się po prostu nie sprawdzili w kadrze - przypomina dyrektor sportowy związku.
Krzynówek i Kosowski wiedzą, o co jest gra. - Nasza kadra jest bardzo medialna, dostanie się do niej od razu zwiększa wartość zawodnika - mówi ten pierwszy. - To super piłkarz, ale powinien wziąć się do roboty i pokazać, na co go naprawdę stać. A z reprezentacją dałbym sobie spokój. To nie ten poziom. Guilherme nie zasługuje pod tym względem na uwagę mediów - dodaje Kosowski.