Umowa Luisa Enrique wygasa 30 czerwca 2017 roku i jak podały kilka dni temu hiszpańskie media, Asturyjczyk nie zamierza w najbliższym czasie jej przedłużać. Enrique wyznał, że czuje się w Barcelonie znakomicie, jednak praca kosztuje go mnóstwo zdrowia.
- Mam czas na podjęcie decyzji i klub na mnie poczeka - ogłosił szkoleniowiec Dumy Katalonii. I jak informuje "El Mundo Deportivo", FC Barcelona zamierza cierpliwie czekać na decyzję swojego trenera.
Mistrz Hiszpanii nie chce szukać potencjalnego następcy Enrique, który cieszy się wielkim zaufaniem zarządu. Dyrektor sportowy Robert Fernandez jest w stanie zaczekać nawet do 21 maja, czyli do końca ligowych rozgrywek.
Pierwsze rozmowy z trenerem mają rozpocząć się wprawdzie w marcu, jednak klub nie zamierza wywierać na nim presji. "To może źle wpłynąć na Luisa Enrique i całą drużynę" - czytamy w katalońskim dzienniku.
W tym momencie FC Barcelona zajmuje drugie miejsce w tabeli La Liga Santander ze stratą trzech punktów do Realu Madryt. Awansowała też do 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Paris Saint-Germain, a w Pucharze Króla czekają ją mecze z Athletic Bilbao.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież