- Zagraliśmy dobry mecz mieliśmy szanse w obu połowach. Wygraliśmy zasłużenie, chociaż mogło to być łatwiejsze i prostsze - przyznał po spotkaniu z Koroną Kielce Nenad Bjelica. Jego zespół wygrał 1:0 po golu Dawida Kownackiego w 81. minucie.
Poznaniacy decydującą akcję meczu przeprowadzili, kiedy na boisku przebywali dwaj nominalni napastnicy. - Bardziej ofensywnie nie mogliśmy już grać - stwierdził Bielica. - Jeżeli gra się u siebie i jest 0:0 to logiczne, że chcemy wzmocnić atak. Tym razem się udało, innym razem nie musi. Cieszę się, ze Dawid Kownacki jest nadal skuteczny - dodał.
- Spodziewałem się, że strzelimy bramkę szybciej. W szatni mówiłem, ze nieraz strzelamy w pierwszej akcji meczu, ale możemy też w ostatniej. Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na sobie. Ten mecz był próbą cierpliwości. Wykazaliśmy się nią i dzięki temu mamy trzy punkty - opowiada trener Lecha Poznań.
Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Bjelica zdecydował się zdjąć z boiska Jana Bednarka, który wcześniej ucierpiał w jednym ze starć. Zawodnik gospodarzy był bardzo rozczarowany decyzją szkoleniowca. - Myślałem logicznie. Nie mogliśmy pozwolić sobie na grę w dziesiątkę w tamtym okresie gry. Poza tym wszyscy cieszą się moim zaufaniem. Nieważne, czy wchodziłby Lasse Nielsen, Dariusz Dudka czy Maciej Wilusz - ocenił.
ZOBACZ WIDEO Hit rozczarował, Teodorczyk bez błysku. Zobacz skrót meczu RSC Anderlecht - Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]