Po niespełna kwadransie gry Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony, musiał biegać wzdłuż linii pola karnego, żeby nieco się rozgrzać. Na początku spotkania to goście z Kielc grali odważniej i często gościli pod bramką jego vis a vis - Matusa Putnocky'ego. Bramkarz Lecha uratował swój zespół przed stratą bramki w 9. minucie gry. Goście doskonale rozegrali akcję z polu karnym poznaniaków, ale strzał Grzelaka z bliska doskonale obronił słowacki golkiper.
Po słabym początku podopieczni Nenada Bjelicy w końcu doszli do głosu. Lech grał efektownie, ale nie efektywnie. Wielkopolanom nie można było zarzucić braku zaangażowania. Stworzyli sobie wiele sytuacji, ale pudłowali fatalnie. Kiedy już Darko Jevtić zdołał ucieszyć kibiców, zasmucił ich sędzia, który gola nie uznał z powodu spalonego.
Przed przerwą najlepszą okazję zmarnowali Szymon Pawłowski i Marcin Robak. Skrzydłowy doskonale przedarł się lewą stroną, wpadł w pole karne, ale z oddaniem strzału czekał zbyt długo. W końcu uderzył, ale prosto w Małkowskiego. Ten sparował piłką na tyle nieszczęśliwie, że dopadł do niej Robak, ale... z pięciu metrów trafił tylko w poprzeczkę.
To zdecydowanie nie był dzień Pawłowskiego. Lechita dwoił i troił się, ale brakowało mu wykończenia. W niedzielę przynajmniej jeszcze dwie dogodne sytuacje do wyprowadzenia Lecha na prowadzenie. Zabrakło niewiele.
ZOBACZ WIDEO Lazio nie dało szans zespołowi Karola Linettego - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Z minuty na minutę frustracja kibiców na Inea Stadionie rosła po zmarnowanych okazjach. Apogeum niezadowolenia przypadło w 76. minucie. Kamil Jóźwiak, który wcześniej zmienił Pawłowskiego, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Kownackiemu. Jego uderzenie zostało zablokowane i trafiło pod nogi Jevticia, który trafił w poprzeczkę.
Mimo braku goli spotkanie w Poznaniu mogło podobać się widzom. Korona też miała swoje sytuacje. Po strzałach Daniego Abalo i Nabila Aankoura świetnie zachował się Putnocky.
Decydującą akcja meczu miała miejsce w 81. minucie. Robak wygrał pojedynek główkowy i zagrał do Kownackiego. Młody napastnik nie zastanawiał się długo i huknął z okolic szesnastego metra. Piłka idealnie wpadła pod poprzeczkę bramki Małkowskiego.
Już w doliczonym czasie gry Lech mógł dobić rywala. Małkowski biegał pod pole karne gospodarzy, a ci wychodzili z kontrami. W dwóch przypadkach poznaniaków ponownie zawiodła skuteczność. To mogło zemścić się w ostatniej akcji, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie.
Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (0:0)
1:0 - Dawid Kownacki 81'
Lech: Putnocky - Kędziora, Arajuuri, Bednarek (80' L. Nielsen), Kadar, Trałka, Gajos, Jevtić, Pawłowski (65' Jóźwiak), Majewski (71' Kownacki), Robak.
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Rymaniak, Grzelak, Marković, Możdżeń, Cebula (84' Przybyła), Aankour, Kallaste (46' Pilipczuk), Abalo (77' Kiełb).
Żółte kartki: Arajuuri, Gajos, Jevtić (Lech) oraz Dejmek (Korona).
Sędzia; Krzysztof Jakubik.