Pierwsze pięć meczów Bundesligi to dla Koengisblauen czarna seria, porażka goniła porażkę. Ustanowiono klubowy rekord, jeśli chodzi o start - tak źle w Gelsenkirchen nie było nigdy wcześniej.
Słabe wyniki sprawiały, że atmosfera wokół S04 kolejny raz zgęstniała. Fanom trudno było jednak odwrócić się od drużyny. Latem dostali dokładnie to, czego chcieli - za stery chwycił Christian Heidel wyciągnięty z 1.FSV Mainz. Umowę podpisał też nowy trener. Andre Breitenreitera zastąpił Markus Weinzierl. Na wzmocnienia wydano przeszło 35 milionów euro, co z nawiązką zrekompensowała sprzedaż Leroy'a Sane do Manchesteru City (50 mln).
Ostatnio drużyna wreszcie zaczęła przypominać całość. Nie przegrała sześciu kolejnych spotkań, remisując zaledwie jedno. - Dyspozycja zawsze odgrywa kluczową rolę, a w tym momencie możemy jechać do Dortmundu z wypiętą piersią - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej Weinzierl.
- Każdy piłkarz Schalke wie, o co chodzi w tym meczu. Nawet ci, którzy dopiero przyszli, rozumieją jego istotę. Jest wiele spotkań derbowych, ale te są szczególne. Wiedzą o tym też w Bawarii - dodał trener Koenigsblauen, który poprzednio prowadził FC Augsburg.
W Gelsenkirchen presja wyniku jest ogromna. Podczas ostatniego treningu przed starciem z Borussią Dortmund ośrodek treningowy otoczyło tysiące kibiców. Wszyscy oczekują, że Schalke z Dortmundu wywiezie korzystny wynik. Koenigsblauen nie wygrali na tym stadionie od czterech lat.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Trochę szkoda mi Wojciechowskiego... (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}