Wigry Suwałki przegrały zaległy mecz 12. kolejki z Olimpią Grudziądz. Przed starciem z zespołem Jacka Paszulewicza gospodarze marzyli o powrocie do zwyciężania. Przed przerwą mieli przewagę w posiadaniu piłki i oddali więcej strzałów. Trener Dominik Nowak zwrócił uwagę na jedną, newralgiczną sytuację.
- Należał nam się ewidentny rzut karny w pierwszej połowie. Wiadomo, jedenastka to nie jest jeszcze bramka, ale korzyść. Kolejny mecz z udziałem sędziego Krztonia, w którym są sytuacje bardzo kontrowersyjne - zwrócił uwagę Nowak.
Po przerwie jego drużyna dostała dwa błyskawiczne ciosy od przeciwnika, który przeczekał trudny fragment meczu i zaatakował. Dzięki dubletowi, Karol Angielski został współliderem klasyfikacji strzelców, a seria Wigier bez zwycięstwa trwa już siedem kolejek.
- Przy straconych bramkach można było mieć pretensje do piłkarzy. Przeanalizujemy to dokładnie. Błędy indywidualne doprowadziły do porażki 0:2. Wydawało się, że dobrze weszliśmy w drugą połowę, a jednak straciliśmy dwie bramki. Nie mogę odmówić drużynie zaangażowania. Była zdeterminowana do końca, by zdobyć chociaż punkt - znalazł pozytywy Nowak.
ZOBACZ WIDEO Malarz: boli mnie liczba wpuszczonych goli
Były lider osunął się na 8. miejsce w tabeli I ligi. Jego przewaga nad Olimpią zmalała z pięciu do dwóch punktów. Przed Wigrami wyjazd na południe Polski, gdzie zagra z liderem Zagłębiem Sosnowiec, a w Pucharze Polski z GKS 1962 Jastrzębie.
- Przegraliśmy mecz przed własną publicznością. Musimy podnieść się i wiem, że to zrobimy - obiecał Nowak.