Miało być przełamanie, przepełniona sportową złością gra i skuteczność. Było jednak tak, jak w trzech poprzednich spotkaniach. Nijak. - Spodziewaliśmy się takiego meczu. Wyglądało to tak jak sobie założyliśmy, że będzie to trudne spotkanie - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Tomasz Wilman.
Pojedynek na Kolporter Arenie nie stał na najwyższym poziomie. - Była walka w środku boiska i wynik mógł się rozstrzygnąć jedną bramką na korzyść jednej bądź drugiej drużyny. Zbyt późno ruszyliśmy do akcji ofensywnych. Po straconej bramce kilka groźniejszych akcji i znów łatwo straciliśmy bramkę. Nie udało się odrobić, zabrakło nam cierpliwości i pomysłu - ocenił trener Korony.
Dla kielczan to już czwarta z rzędu porażka. Co gorsza, kibiców powinien martwić styl, bowiem gołym okiem widać całą masę problemów, z którymi sztab szkoleniowy musi się zmierzyć.
- Chłopcy muszą wziąć do siebie to, że nie realizujemy tego, co sobie zakładamy na treningach. Pracujemy nad pewnymi kwestiami, a co innego momentami jest rozgrywane w meczach. Trzeba sobie powiedzieć brutalnie, że musimy wrócić do sposobu grania, który nam przynosił punkty, bo już zaczyna się robić nerwowo. Ten punkt był nam bardzo potrzebny, nie udało się go uzyskać i jedziemy się o niego bić do Chorzowa - zakończył Wilman.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak wrócił do składu PSG. Mistrz Francji zwycięski - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]