To był pojedynek dwóch drużyn, których sytuacja w tabeli Lotto Ekstraklasy przed tą kolejką mogła być uznawana za duże zaskoczenie. Mocno przemeblowana Korona, z dopiero co zbierającym ligowe doświadczenie trenerem, kontra nieobliczalny beniaminek z Gdyni.
- Musimy mieć chłodne głowy i gorące serca. To będzie trudny mecz, wygra zespół bardziej konsekwentny i mądrzejszy - przewidywał opiekun gospodarzy, Tomasz Wilman. Jego zawodnicy pozostawali bez porażki przed własną publicznością od trzech meczów i podtrzymanie tego stanu było ich głównym celem na sobotnie popołudnie.
Złocisto-krwiści od samego początku wykazywali się większą determinacją. Wysoki pressing i szybsze operowanie piłką chyba trochę zaskoczyło zespół Grzegorza Nicińskiego. Przyjezdni długimi fragmentami nie mieli żadnego pomysłu na poczynania ofensywne. Z kolei koroniarze przez całą pierwszą połowę prezentowali się korzystniej. W ich szeregach aktywny był chociażby Łukasz Sekulski. Najskuteczniejszy Polak pierwszych miesięcy nowego sezonu w 32. minucie zamienił podanie z lewego skrzydła na groźny strzał. Jak się okazało, było to pierwsze i ostatnie ostrzeżenie wysłane rywalom, ponieważ siedem minut później, po kapitalnej zespołowej akcji, napastnik wypożyczony z Jagiellonii Białystok z bliskiej odległości skierował futbolówkę do siatki. Nie byłoby tego gola, gdyby m.in. nie przytomne dogranie Nabila Aankoura.
"Ukąszeni" gdynianie, wspierani przez liczną grupę kibiców, w końcu odważniej ruszyli do przodu. Efekt w postaci wyrównania mógł przyjść już po zaledwie kilkudziesięciu sekundach. Na drodze stanął im jednak Maciej Gostomski. 27-latek dwukrotnie ratował Koronę.
ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W drugiej połowie drużyna z województwa świętokrzyskiego oddała inicjatywę. To Arka starała się prowadzić grę, szukając okazji do odrobienia strat. Niezwykle bliski tego był w 63. minucie Dariusz Zjawiński. Mocne uderzenie zatrzymało się na słupku!
Korona choć fragmentami broniła się chaotycznie, to unikała kosztownych błędów. Jej sprzymierzeńcem był uciekający czas, który nie wpływał najlepiej na znajdujących się pod presją podopiecznych Nicińskiego. 43-letni szkoleniowiec w ostatnim kwadransie podjął ryzyko, posłał do gry Pawła Abbotta. Ale konsekwentni i nastawieni na szybkie kontrataki przeciwnicy nie pozwalali Arce dochodzić do klarownych sytuacji.
Ostatecznie trzy punkty zostały przy Ściegiennego, dzięki czemu Korona wskoczyła na drugie miejsce w tabeli, czym z pewnością zaskoczyła wielu ekspertów, skazujących ją na walkę o przetrwanie.
Sebastian Najman z Kielc
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 39'
Składy:
Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Miguel Palanca (82' Dani Abalo), Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula (54' Tomasz Zając), Nabil Aankour, Siergiej Pilipczuk - Łukasz Sekulski (68' Vladislavs Gabovs).
Arka Gdynia: Konrad Jałochan - Adrian Błąd (46' Rashid Yussuff), Miroslav Bożok (75' Paweł Abbott), Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak (64' Rafał Siemaszko) - Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Mateusz Szwoch, Marcin Warcholak, Damian Zbozień - Dariusz Zjawiński.
Żółte kartki: Ken Kallaste, Radek Dejmek (Korona) oraz Adam Marciniak (Arka).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 7356.