Zdecydowanym faworytem spotkania był ekstraklasowy Śląsk, choć początek spotkania był wyrównany - przynajmniej pod względem sytuacji. Już w 7. minucie Bence Mervo główkował obok bramki, a po chwili Mariusz Pawełek musiał się wykazać interwencją po strzale Wojciecha Trochima z okolic szesnastki. Bramkarz Śląska udanie wybił piłkę w boczny sektor.
Sandecja Nowy Sącz grała bez kompleksów i starała się zagrażać przyjezdnym. Adrian Danek kopnął w światło bramki w 13. minucie, ale to nie sprawiło problemów golkiperowi. Odpowiedział Peter Grajciar, ale niecelnym uderzeniem. Goście zaczęli przejmować inicjatywę jeśli chodzi o posiadanie piłki, ale biało-czarni dalej zagrażali rywalom. Przykładem jest ładny strzał z rzutu wolnego z 18. minuty. Wojciech Trochim przymierzył z 25 metrów i minimalnie chybił.
Defensywa Bianconerich dobitnie przekonała się, że chwila nieuwagi w polu karnym może kosztować wiele. Bence Mervo miał sporo miejsca przed bramką i po dośrodkowaniu Petera Grajciara oddał perfekcyjny strzał głową i dał Śląskowi prowadzenie.
Był to już fragment spotkania, kiedy poziom rywalizacji spadł po obiecującym początku. Oba zespoły miały jeszcze kilka niegroźnych okazji, ale gole już nie padły. Do przerwy było 0:1.
ZOBACZ WIDEO Otylia Jędrzejczak: Trener koordynator powinien to sprawdzić kilkadziesiąt razy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Po rozpoczęciu II połowy obraz gry nie zmienił się. Śląsk utrzymywał się przy piłce, Sandecja czekała na swoje szanse. Gospodarze mieli dobrą sytuację w 50. minucie, ale Grzegorz Baran uderzył z 20 metrów zaraz obok słupka. Kolejne minuty niestety nie przyniosły wielkich emocji na stadionie w Nowym Sączu. Do tego cały czas padał deszcz.
Trybuny ożyły dopiero w 83. minucie, gdy Sandecja wyrównała. Augusto sfaulował w polu karnym Filipa Piszczka, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Wojciech Trochim. Uderzył w lewy róg, Mariusz Pawełek rzucił się w przeciwny. Regulaminowy czas gry nie rozstrzygnął losów potyczki, więc konieczna była dogrywka.
Śląsk Wrocław częściej był w posiadaniu futbolówki, ale to drużyna z Nowego Sącza miała groźniejszą sytuację. Filip Piszczek wpadł w szesnastkę, ale lewą nogą uderzył niewiele obok bramki. Na pierwszą groźną akcję gości w dogrywce, trzeba było poczekać do 108. minuty, gdy główka Lashy Dvali nie dała gola tylko dzięki fenomenalnej paradzie Łukasza Radlińskiego.
Wtedy Sandecja jeszcze się uratowała, ale po chwili już nie miała nic do powiedzenia. Sądeczanie stracili piłkę po źle wykonanym wyrzucie z autu, Alvarinho miał trochę miejsca i z okolic pola karnego przymierzył tuż przy słupku.
Minęło 60 sekund i znów mógł być remis. Tym razem Mariusz Pawełek kapitalnie "wyciągnął" uderzenie głową Bartłomieja Dudzica. Wynik meczu już się nie zmienił. Śląsk Wrocław zagra w 1/8 Pucharu Polski.
Sandecja Nowy Sącz - Śląsk Wrocław 1:2 (1:1),(0:1)
0:1 - Bence Mervo 31'
1:1 - Wojciech Trochim (k.) 83'
1:2 - Alvarinho 109'
Sandecja: Łukasz Radliński - Mateusz Bartków, Dawid Szufryn, Michal Piter-Bucko, Lukas Kuban, Adrian Danek (77' Filip Piszczek), Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak, Wojciech Trochim, Maciej Małkowski (67' Bartłomiej Dudzic), Maciej Korzym (63' Dawid Janczyk).
Śląsk: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Lasha Dvali, Augusto (90 + 5' Mariusz Pawelec), Peter Grajciar, Filipe Goncalves (69' Adam Kokoszka), Ostoja Stjepanovic, Ryota Morioka (60' Alvarinho), Łukasz Madej, Bence Mervo.
Żółte kartki: Maciej Małkowski, Bartłomiej Kasprzak, Grzegorz Baran (Sandecja), Filipe Goncalves, Ryota Morioka, Alvarinho (Śląsk).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 1800.