Rafał Siemaszko do Arki Gdynia trafił przed sezonem 2015/2016. Działacze żółto-niebieskich zwrócili uwagę na filigranowego napastnika, który z dobrej strony pokazał się w Chojniczance Chojnice. Tam w 31 meczach zdobył sześć bramek. Zawodnik zdecydował się na powrót do Arki po czterech latach przerwy.
W rundzie jesiennej Siemaszko był podstawowym wyborem Grzegorza Nicińskiego. Tworzył z Pawłem Abbottem bardzo groźny duet na I-ligowych boiskach. Po nowym roku działacze Arki zdecydowali się jednak znacząco wzmocnić drużynę i Siemaszko stracił miejsce w składzie. W wyjściowym ustawieniu pojawił się Mateusz Szwoch, który stał się jednym z głównych motorów napędowych.
Siemaszko do tej pory wystąpił w 29 meczach, w których strzelił siedem bramek. Zawodnik walczy o nową umowę. Przepustką do tego może być mecz z jego byłym pracodawcą - Chojniczanką Chojnice, który zostanie rozegrany w niedzielę w Gdyni.
ZOBACZ WIDEO Jak odpoczywa kadra przed Euro? Kamil Grosicki zdradza. "Koncert De Mono i grill"
- Spotkanie z Chojniczanką będzie dla mnie normalne, jak każdy inne. W Chojnicach spędziłem cały poprzedni sezon i był on dla mnie owocny. Jeżeli w niedzielę pojawię się na boisku, obejdzie się bez sentymentów - deklaruje napastnik, który na razie nie chce zbytnio wypowiadać się na temat swojej przyszłości.
- Zobaczymy, jak to będzie. Wiadomo, że sezon mógł być lepszy w moim wykonaniu. Jestem ambitnym zawodnikiem i stawiam sobie najwyższe cele. Dlatego wiem, że zabrakło mi kilku bramek. Z drugiej jednak strony myślę, że przedstawiłem swoje argumenty i teraz zobaczymy, co zrobi klub i czy przedłuży ze mną umowę - zaznacza.
W kuluarach mówi się, że klub raczej nie zaproponuje zawodnikowi przedłużenia umowy i poszuka nowego napastnika, który jest ograny na boiskach Ekstraklasy.
Los Siemaszki mogą podzielić także inni zawodnicy, którzy do tej pory nie odgrywali większej roli w zespole Grzegorza Nicińskiego.
Do tej pory kontrakty z zespołem przedłużyła trójka pomocników - Michał Nalepa, Antoni Łukasiewicz i Yannick Kakoko.