W sobotnim meczu Drutex-Bytovia Bytów przegrała z Wisłą Płock 1:2. - W tym meczu było widać różnicę pomiędzy drużyną, która walczy o awans i tą która walczy o środek tabeli. Staraliśmy się przeciwstawiać się dobrą organizacją gry i ambicją. Do pewnego czasu nam to wychodziło. Stefańczyk jednak strzelił bramkę życia, która na nas zadziałała średnio, a Wisłę tylko upewniła w tym, że jest lepszym zespołem - powiedział po spotkaniu Tomasz Kafarski.
Trener bytowskiego klubu znalazł pozytywy w grze swojej drużyny pod koniec meczu. - Ja ciesze się, że udało nam się strzelić bramkę kontaktową i odmienić obraz tego spotkania po naszych zmianach i zmianach w systemie gry. Wydaje mi się, że nasz ewentualny remis to byłby maks w tym spotkaniu - przyznał szczerze.
Bytowianie nie poprawili więc swojego bilansu gier w roli gospodarza. - Patrząc na statystyki to na pewno widać, że mamy problemy z grą na własnym stadionie. Czynników wpływających na to jest wiele. Ciesze się jednak, że tym ostatnim fragmentem meczu udało nam się zaszczepić wiarę w kibiców. Szkoda tylko, że kolejny raz muszą opuszczać nasz stadion bez trzech punktów - żałował Kafarski.
Niewiele brakowało i bytowski bramkarz wpuściłby trzy gole. - Gerard Bieszczad obronił dwa groźne strzały i utrzymywał nas w grze. Kibice i tak będą pamiętać tylko jego kiks, bo piłka, która normalnie powinna odbić się w jego stronę zatrzymała się. Na szczęście nie było z tego gola. Oceniam jego występ na co najmniej dobry - obronił swojego zawodnika Tomasz Kafarski.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Cetnarski: Zagraliśmy dobrze tylko pare minut
{"id":"","title":""}