Ruch Chorzów wciąż niepewny gry w grupie mistrzowskiej

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Fornalik największe sukcesy osiągał w Ruchu Chorzów
/ Fornalik największe sukcesy osiągał w Ruchu Chorzów
zdjęcie autora artykułu

Po poniedziałkowej wygranej w Szczecinie z Pogonią piłkarze Ruchu Chorzów w sobotnim wieczór mogli niemal zapewnić sobie grę w grupie mistrzowskiej. Porażka z Lechem skomplikowała sytuację Niebieskich.

- Wciąż wszystko zależy od nas - po meczu z Lechem Poznań przypomniał trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik. Po wygranej Jagiellonii ósmy w tabeli zespół z Białegostoku zbliżył się do Niebieskich na dwa punkty. Sytuacja Ruchu może się zmienić, jeśli w niedzielę Lechia Gdańsk pokona w Zabrzu Górnika, a w poniedziałek Termalica Bruk-Bet Nieciecza ogra Wisłę Kraków. Rywale mogą znacznie zbliżyć się do Ruchu, który w dwóch najbliższych kolejkach zagra we Wrocławiu ze Śląskiem i w Chorzowie z Białą Gwiazdą. Fazę zasadniczą Ruch zakończy pojedynkiem w Gdańsku z Lechią i przy Cichej nikt nie życzyłby sobie, aby to spotkanie decydowało o być albo nie być zespołu w grupie mistrzowskiej. Chorzowianom wciąż czkawką odbija się odjęty przez Komisję Ligi punkt, który Ruch stracił dzięki nieudolności działaczy.

Przy Cichej nikt jednak nie załamuje się po porażce, wszak gra zespołu nie jest zła. - Nie możemy tracić trzech goli, bo nie w każdym meczu damy radę strzelić trzy bramki. Graliśmy u siebie i mimo dobrej postawy przegraliśmy - narzekał napastnik Ruchu Mariusz Stępiński, który chwilę przed golem na 1:3 mógł doprowadzić do remisu, ale w decydującym momencie przewrócił się. - Piłkę dotknąłem końcówką buta, ale mimo gry z wysokimi kołkami przewróciłem się. Był kontakt z bramkarzem, ale trudno wyrokować czy sędzia powinien podyktować karnego - ocenił napastnik. - Musimy we Wrocławiu zagrać z przodu tak jak z Cracovią czy Lechem, do tego dołożyć solidną postawę w obronie - stwierdził najskuteczniejszy zawodnik Niebieskich.

Źródło artykułu: