Pal licho, że jedno z tych kluczowych podań, przy golu na 3:2 było odrobinę spóźnione. I gola być nie powinno, bo Szymon Pawłowski był na spalonym. Karol Linetty również i w tej akcji pokazał jednak zmysł prawdziwego rozgrywającego, prawdziwej "dziesiątki". Jan Urban trafił w dziesiątkę ustawiając młodego pomocnika właśnie na tej pozycji. Na 36 podań wykonanych przez lechitę, aż 29 było udanych. Po trzech takich zagraniach gole strzelali Szymon Pawłowski (dwa) i Nicki Bille Nielsen. Lech wygrał 5:2.
21-letni pomocnik lepiej nie mógł rozpocząć walki o Euro 2016. Linetty był oczywiście w kadrze Adama Nawałki, zagrał w pierwszym składzie w ostatnim meczu eliminacji z Irlandią. Tak czy inaczej ciągle musi walczyć, choćby o to, żeby w tej podstawowej jedenastce pozostać.
Rozwój tego chłopaka jest niesamowity. Jeszcze w czasach Mariusza Rumaka Linetty był ograniczony do przeszkadzania rywalom, raczej operował w okolicach środka boiska. Maciej Skorża postanowił zrobić z niego "nowoczesnego pomocnika", kazał grać ofensywnie. I efekty przyszły szybko, Linetty zaczął strzelać gole, asystować, a brak tych statystyk bardzo mu ciążył. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach strzelił trzy gole, sześć razy asystował.
Stać go na jeszcze więcej, co pokazał niedzielny mecz. To było jego setne spotkanie w pierwszej drużynie Lecha.
#dziejesiewsporcie: wstydliwe pudło w Anglii
Źródło: TVP S.A.