Piłkarze Ruchu Chorzów bezbramkowo zremisowali z KGHM Zagłębiem Lubin i to gospodarze mogą się bardziej cieszyć z punktu. Goście byli bliżej zdobycia zwycięskiego gola. - Na pewno musimy być zadowoleni z tego punktu, bo Zagłębie było zespołem lepszym, nie ma się co czarować. Oglądaliśmy ich mecz ze zgrupowania w Turcji z austriacką drużyną Ried. Potwierdziło się to, co pokazali w tym spotkaniu, czyli agresywną grę opartą na dobrym wyszkoleniu technicznym. Liczyliśmy na to, że sobie z tym poradzimy, ale w wielu fragmentach nie udawało nam się to. Największym plusem tego meczu jest zdobyty punkt i nie stracona bramki. Wiemy, co jest przed nami. Nie jesteśmy rozczarowani tylko pozytywnie odbieramy ten punkt i fakt, że nie straciliśmy bramki - szukał pozytywów w przeciętnej postawie swoich podopiecznych opiekun Niebieskich Waldemar Fornalik.
Gospodarze w spotkaniu stworzyli sobie niewiele szans na zdobycie gola. Gdy już piłkarz Ruchu znajdował się w dobrej okazji, wówczas... szukał kolegi. - Mazek czy Stępiński zamiast podawać mogli w kilku sytuacjach uderzać. Jeden drugiemu chce dograć i ułatwić sytuację, a wiadomo, że najprostsze rozwiązania są najlepsze - przyznał trener Ruchu, który wyraził opinię, że chorzowianom należał się w 61. minucie rzut karny. - Z powtórek tak to wygląda. Obrońca Zagłębia zblokował kolanem nogę Markowi Zieńczukowi - powiedział trener chorzowian, których czeka teraz seria trudnych spotkań.
Zobacz wideo: Artur Jędrzejczyk: Legia mi dała wszystko, teraz czas na mnie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.