20 listopada Termalica Bruk-Bet zagrała historyczny, bo pierwszy mecz na nowym stadionie w Niecieczy. Do wsi pod Tarnowem przyjechali dziennikarze nie tylko z Polski, by przekonać się, jak wygląda Ekstraklasa w polu kukurydzy. Gospodarze zostali pokonani 3:5 przez Piasta Gliwice i była to największa kanonada jesieni w Ekstraklasie. Był to zarazem koniec tułaczki zespołu, który rozpoczynał sezon wyłącznie na wyjazdach, a kontynuował na stadionie w Mielcu. Mimo trudności beniaminek obronił się i ma za sobą poprawną rundę.
Termalica Bruk-Bet plasuje się na 11. miejscu w tabeli. Ścisk w jej pobliżu jest duży. "Słonie" tracą punkt do Jagiellonii Białystok, która zamyka górną ósemkę, a ich przewaga nad strefą spadkową to trzy oczka. Przed rundą wiosenną nie mają powodu do nadmiernych obaw, ale też nadmiernego rozluźnienia. Trzy, złe wyniki i niecieczanie mogą znaleźć się niebezpiecznie blisko dna.
Nowicjuszom brakowało stabilizacji. Po seriach bez porażki nadchodziły pasma bez zwycięstwa. Odebrali punkty trzem drużynom z czołowej czwórki Ekstraklasy: Legii, Cracovii i Pogoni, ale nie potrafili pokonać Podbeskidzia Bielsko-Biała czy Śląska Wrocław.
- Nasz dorobek nie jest zły. Jednak zawsze może być lepiej. Mam nadzieję, że wiosną udowodnimy, że potrafimy dobrze grać - ma nadzieję obrońca Dariusz Jarecki. - Na pewno będą wzmocnienia, bo przydałby się zawodnik, który potrafi zdobywać gole, a także piłkarze dobrze grający w obronie. Rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
EkstraKLASA: Powiew świeżości
Termalica Bruk-Bet Nieciecza to beniaminek jakiego jeszcze nie było. Dzięki właścicielom klubu Danucie i Krzysztofowi Witkowskim Ekstraklasa trafiła do wsi, w której zameldowanych jest 750 mieszkańców. To mniej niż adeptów futbolu w akademii Lecha Poznań. "Słonie" umożliwiły powrót Ekstraklasy do Mielca, gdzie organizowały domowe mecze zanim została zakończona budowa stadionu w Niecieczy. Kiedyś gościły tam wielkie, piłkarskie marki, ale od kilkunastu lat nie było futbolu na wysokim poziomie. W siedmiu rozegranych na Podkarpaciu meczach Termalica zdobyła 11 punktów, co dało średnią 1,57 punktu na spotkanie. Na dodatek trener Mandrysz pokazał Polsce kilku zawodników nieznanych lub "zakurzonych" jak Sebastian Nowak, Dawid Sołdecki czy Tomasz Foszmańczyk.
EkstraKLAPA: Zapomnieli o transferach
Problem powstał w defensywie. Przed sezonem z drużyny odeszli dwaj piłkarze, którzy byli filarami bloku obronnego: Jakub Czerwiński i Bartosz Kopacz. Klub zamiast pomyśleć o uzupełnieniu kadry, postanowił podbić Ekstraklasę z nieopierzonym stoperem Michałem Markowskim. Dopiero zakontraktowany rzutem na taśmę weteran Pavol Stano poukładał grę w tyłach, a także zdobył gola na wagę pierwszego zwycięstwa. Tak istotne ruchy kadrowe powinny być jednak dokonane zawczasu. Wtedy Termalica Bruk-Bet mogłaby uniknąć ligowo-pucharowej serii porażek na początku sezonu.
Lider: Piotr Mandrysz
Drużyna z Niecieczy była bardziej solidnym kolektywem niż plejadą gwiazd. W klasyfikacji kanadyjskiej najwyżej plasują się Kędziora, Plizga i Babiarz, ale są na miejscach poza czołową "40". Docenić warto jedynego niezniszczalnego gracza Dawida Sołdeckiego, który stał się filarem defensywy. Nad wszystkim czuwa Piotr Mandrysz - absolutnie kluczowa postać. Trener był tym, który wprowadzał w szatni niezbędny spokój, gdy Termalica Bruk-Bet walczyła o awans. Nie spanikował również w trudnych momentach obecnego sezonu. Mandrysz zacznie w styczniu swój trzeci rok w klubie.
Cytat: Piotr Mandrysz
- Dla wszystkich moich zawodników granie w grudniu to jakieś nowum. Występowaliśmy w niższej lidze, a tam rozgrywki kończyły się w listopadzie. Niektórzy z moich piłkarzy byli w Ekstraklasie, ale wtedy w grudniu się nie grało.