Tak kilka dni temu ponownie zadecydowały kluby, choć w listopadzie znowu pojawił się temat, że reforma ekstraklasy zostanie jednak zniesiona. Dariusz Marzec, szef spółki Ekstraklasa S.A. mówi nam: - Kluby jednomyślnie zgodziły się na ustaloną już przed kilkoma miesiącami na forum Rady Nadzorczej kontynuację gry w systemie ESA37. Przypomnę, że zarówno regulamin jak i terminarz rozgrywek w oparciu o ESA37 na przyszły sezon zostały już przyjęte przez Zarząd PZPN.
Dyskusja kilka tygodni temu została wywołana słowami między innymi Zbigniewa Bońka i Bogusława Leśnodorskiego. Szef PZPN i prezes Legii początkowo byli reformie przychylni, ale teraz mają już inne zdanie.
Boniek: - Nasza liga jest przeładowana. Nie stać nas na to, żebyśmy grali 37 kolejek w Ekstraklasie. Jesteśmy ubodzy jeżeli chodzi o terminy. Strefę klimatyczną mamy jaką mamy, dlatego ESA 37 jest dla nas nie do końca trafionym pomysłem - tak powiedział niecały miesiąc temu. Leśnodorski uważa z kolei, że reforma spełniła swoje zadanie, ale jej czas minął. - Należałoby wrócić do rozwiązań znanych w większości państw. Wiele dobrego się zdarzyło, ale w mojej ocenie to był projekt przejściowy i pora odejść od podziału punktów - argumentował.
Jeszcze raz szef Ekstraklasy: - Wokół systemu rozgrywek wytworzyła się sztuczna, niepotrzebna dyskusja odwołująca się do opinii, a nie do faktów. Dlatego na spotkaniu z klubami chcieliśmy przedstawić rzeczową analizę liczb w odniesieniu do frekwencji, oglądalności czy finansów.
Już w marcowym raporcie przedstawionym Radzie Nadzorczej Ekstraklasy wskazywano, że runda finałowa to dodatkowe pół miliona ludzi na trybunach, że wzrosła średnia goli. A o nie przecież w piłce chodzi. Wskazywano, że reforma pozwoliła lepiej wykorzystać lipiec oraz zapewniła polskim klubom wejście w kwalifikacje europejskich pucharów w rytmie meczowym, a piłkarze w końcu więcej grają, rozgrywki trwają 9 miesięcy. Wcześniej polscy zawodowcy nie grali w piłkę łącznie przez 5 miesięcy. Jest więcej meczów o tak zwaną realną stawkę, razem z Pucharem Polski to 40 spotkań, przy średniej europejskiej 42 meczów.
Argumentowano też, że zwiększyły się przychody ligi z praw marketingowych. Więcej meczów to więcej obecności w mediach. Podawano, że teraz w ekstraklasie gra więcej polskiej młodzieży. I porównano sezon sprzed reformy (123) do pierwszego po reformie (144 młodzieżowców).
Reforma potrwa więc jeszcze jeden sezon, ale do końca czerwca, co powiedział nam Dariusz Marzec, ma zapaść decyzja w sprawie systemu, który będzie obowiązywał w Ekstraklasie długofalowo.
Pewne jest, że nie będzie powrotu do opcji z szesnastoma drużynami i 30 kolejkami. Jest spora koalicja klubów, które chciałyby powiększenia ligi do 18 zespołów. Wtedy mielibyśmy 34 kolejki. Dariusz Mioduski, drugi z trójki współwłaścicieli Legii chętnie zobaczyłby jednak ligę zmniejszoną. - Jestem zwolennikiem zmniejszenia ligi do dwunastu zespołów. Jak miałoby to wyglądać? 33 mecze, po 3 serie spotkań między ekipami, a ta ostatnia runda mogłaby wyglądać podobnie do fazy finałowej w obecnych rozgrywkach. Z naszej analizy wynika, że kibice są znudzeni meczami z Termaliką i tego typu ekipami, a nie Lechem czy Wisłą. Jeśli na stadion przychodzi osiem tysięcy osób, to niestety, ale na organizacji spotkania nie da się zarobić - mówił niedawno.
Realizacja każdego z tych pomysłów wymaga zmiany statutu PZPN. Liga w obecnym kształcie gra od sezonu 2013/14.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
Ten sezon jest tez krotszy ze wzgledu na Euro to i kalendarz bardziej napiety.
Tylko nie dziwmy się potem, Czytaj całość