Polacy zdobyli obie bramki po stałych fragmentach gry. Najpierw do siatki trafił Radosław Matusiak, a następnie Tomasz Zahorski. - Dziennikarze okrzyknęli najlepszym piłkarzem Radosława Matusiaka. Jestem przekonany, że Marek Kusto czy Kmiecik, z którym ja grałem w piłkę też by tak zagrali tak jak on, jeśli zostaliby wystawieni - mówi Sportowym Faktom Jan Tomaszewski. - Mi się po tym meczu podobała się tylko jedna wypowiedź Leo Beenhakkera, który powiedział, że zadowolony jest z tego występu i realizuje krok po kroku. A sam mecz? Wszystko na minus. Dlaczego? Graliśmy tylko z dobrym bramkarzem estońskim i z dziesięcioma koszulkami. W tym momencie praktycznie wszyscy dla mnie zdali egzamin prócz dwóch zawodników, o których za chwilę. Sądzę, że gdyby Orły Górskiego po tygodniu przygotowań grałyby to spotkanie, to także wygrałyby ten mecz. Nie wiem komu są takie mecze potrzebne czy, żeby się dowartościować? Jeśli Beenhakker mówi, że ma trzydziestu piłkarzy na Euro, to my musimy zrobić wszystko, aby pomóc mu tych siedmiu wyeliminować. Jak ja słyszę w telewizji tych fachowców, dla których nie jest najważniejsze to jak grają, co grają, tylko to, czy strzelą cztery bramki, aby dojść do granicy 1200 goli, to ja się pytam czy to są statystycy czy fachowcy? Żałuję w takim razie, że za cały rok zapłaciłem abonament! - grzmi świetny niegdyś bramkarz.
Tomaszewski skrytykował Sebastiana Przyrowskiego oraz Michała Golińskiego. Jego zdaniem w meczach reprezentacji nie można robić takich błędów jak bramkarz Groclinu Grodzisk Wlkp. Z kolei Golińskiemu "dostało się" za to, że nie zachował się jak mężczyzna przy ostatnim rzucie wolnym w meczu, kiedy odwrócił się plecami przy strzale. - Przyrowski robi dwa katastrofalne błędy, które mogły zakończyć się bramką, to dla mnie zawodnik już powinien zostać wyeliminowany. To były takie błędy, że pożal się Boże. To są takie pomyłki, które nie mogą zdarzyć się reprezentacyjnemu bramkarzowi. Poza tym, nie można zachowywać się tak jak Michał Goliński w 90. minucie stojący w murze! On przy strzale odsunął się plecami, a Tomasz Zahorski zachował się jak mężczyzna, bo przyjął bardzo silne uderzenie na twarz. Taka postawa Golińskiego powinna od razu wyeliminować go z reprezentacji Polski. Ja sobie nie życzę tchórzów w reprezentacji. Jak się gra dla kraju, to można nawet zostać zniesionym z boiska, bo to jest honor gra w narodowych barwach. Jeśli ktoś obraca głowę jak Goliński to znaczy, że nie zasługuje, aby być reprezentantem - mówi Tomaszewski.
- Podobał mi się na przykład Tomasz Lisowski. Tylko jaki był stopień trudności? Miał bardzo dużo wolnego pola. Dla mnie było to takie dowartościowanie tych piłkarzy. Niektórzy pieją z zachwytu nad Zahorskim. Ja cenię go dlatego, że zachował się jak mężczyzna i przyjął piłkę na twarz, ale ogólnie jest on dla mnie za wolny! Robi się z niego bohatera, chociaż on po prostu musiał wykorzystać tą szansę przy strzelonym golu - dodał były reprezentant Polski.
Legendarny bramkarz zwrócił też uwagę na to, że balon jest już tak nadmuchany, jakbyśmy jechali po złoto na Euro. Zdaniem Jana Tomaszewskiego jest już nawet gorzej niż przed mistrzostwami świata w 2002 i 2006 roku. - Balon jest już tak nadmuchany, że to przechodzi wszelkie granice absurdu. Jest on bardziej nadmuchany niż ten, który był przed mistrzostwami świata w Korei i Japonii oraz Niemczech. To jest zupełnie niepotrzebne. Ba, sam Beenhakker to tonuje mówiąc, że nie jest żadnym cudotwórcą. I ma rację, nie jest! On jest bardzo dobrym, profesjonalnym trenerem, ale ten balon jest za bardzo pompowany. Niektórzy pieją z zachwytu nad tymi meczami, ale przecież nie oto chodzi. Chodzi oto, żeby w te bitwy, które będą do ósmego czerwca, do pierwszego meczu rozegrać bardzo dobrze taktycznie. Bo wojna zacznie się dopiero na mistrzostwach - zakończył Tomaszewski.