Klub z Ługańska powstał w 1923 roku jako Metalist, a od 51 lat nosi nazwę Zoria. Największe sukcesy odniósł w 1974 i 1975 roku, docierając do finału krajowego pucharu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości występował w najwyższej klasie rozgrywkowej do 1996 roku i powrócił do niej po 10-letniej przerwie. Długo nie walczył o europejskie puchary - w 2009, 2010 oraz 2012 roku finiszował dopiero na 13. miejscu w tabeli.
[ad=rectangle]
Dopiero sezon 2013/2014 okazał się udany dla zespołu znad wschodniej granicy kraju. Zoria zajęła 7. pozycję i dzięki wykluczeniu Metalurga Donieck z rozgrywek pod egidą UEFA wystartowała w eliminacjach Ligi Europy. Poradziła sobie nadspodziewanie dobrze, pokonując albańskie KF Laci (5:1 w dwumeczu) oraz Molde FK (3:2) i ustępując dopiero Feyenoordowi Rotterdam (4:5). Piłkarze z Ługańska awansowaliby do fazy grupowej, gdyby Holendrzy nie strzelili im bramki w drugiej minucie doliczonego czasu gry rewanżu na De Kuip (1:1 w pierwszy mecze i 3:4 w rewanżu)!
Obiecujący występ na arenie międzynarodowej nie był dziełem przypadku. Na koniec sezonu podopieczni Jurija Wernyduba w ligowej tabeli ustąpili tylko Dynamu Kijów, Szachtarowi Donieck oraz finaliście LE Dnipro Dniepropietrowsk. O sile i klasie wymienionych drużyn nie trzeba nikogo przekonywać, uwzględniając ich dokonania w europejskich pucharach w ostatnim 20-leciu. Zoria z 4. lokaty ponownie dostała się do eliminacji LE i przed wylosowaniem Legii zmierzyła się w III rundzie z RSC Charleroi. Belgowie nie mieli nic do powiedzenia i przegrali 0:3 oraz 0:2.
Co istotne, Legia pierwszy pojedynek rozegra nie na Stadion Awanhard w Ługańsku, lecz - z uwagi na wciąż napiętą sytuację polityczną na wschodzie kraju - na mogącym pomieścić nieco ponad 16 tysięcy kibiców Stadionie Dynama im. Walerego Łobanowskiego w Kijowie. Którego z zawodników Zorii mogą obawiać się Wojskowi?
W kadrze znajduje się tylko czterech cudzoziemców (wszyscy z Europy, w tym znany z polskich boisk Białorusin Michaił Siwakow), a najwyżej wyceniany - na 2 mln euro - jest reprezentant Ukrainy Dmytro Chomczenowski. Spore doświadczenie posiada kapitan, czyli 30-letni obrońca Mykyta Kameniuka, w drużynie narodowej zdarza się występować napastnikowi Pyłypowi Budkiwskiemu, z kolei 3 z 5 goli strzelił przeciwko Charleroi uzdolniony ofensywny pomocnik Rusłan Malinowski. Co ciekawe, aż ośmiu piłkarzy będących obecnie do dyspozycji Wernyduba jest wypożyczonych z Szachtara. Można zatem powiedzieć, iż Zoria to klub filialny aktualnego wicemistrza kraju, co już samo w sobie jest dla niej niezłą rekomendacją.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach polskie drużyny stosunkowo często los kojarzył z Ukraińcami. Czornomorec Odessa wyeliminował Widzew Łódź (1995/1996) i Wisłę Płock (2006/2007), Legia nie sprostała Szachtarowi (2006/2007), GKS Bełchatów okazał się słabszy od Dnipro (2007/2008) i dopiero Lech Poznań pokonał w IV rundzie eliminacji LE w edycji 2010/2011 zespół z Dniepropietrowska. Przed rokiem chorzowski Ruch dzielnie stawiał czoła Metalistowi Charków, by przegrać dopiero po dogrywce (0:0 i 0:1).
#dziejesiewsporcie: Agresywny wybryk Leo Messiego