Robert Pich pechem Pogoni - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław

Podział punktów w pierwszym meczu sezonu w Szczecinie. Pogoń długo pracowała na gola. Kiedy w końcu go zdobyła pozwoliła Śląskowi Wrocław szybko odrobić stratę.

- W sporcie jeżeli ruszyłeś i popchnąłeś wagon, to musisz pchać dalej, bo jeśli się zatrzymasz, to będzie potrzebne dużo sił, by znów ruszyć - przypomniał Czesław Michniewicz, którego podopieczni niespodziewanie wygrali na inaugurację z Lechem Poznań. Pogoń Szczecin liczyła nie tylko na kontynuację, ale też na powtórkę - zeszłorocznego zwycięstwa ze Śląskiem Wrocław 4:1. Data ta sama - 26 lipca.
[ad=rectangle]
Michniewicz nie kusił losu i dokonał tylko jedną, wymuszoną zmianę w składzie – Patryk Małecki zastąpił kontuzjowanego Takafumiego Akahoshiego. Na więcej roszad zdecydował się Tadeusz Pawłowski, którego drużyna miała ostatnio znacznie bardziej napięty kalendarz. Zgranie wygrało początkowo ze świeżą krwią i kwadrans otwierający widowisko należał niepodzielnie do szczecinian.

Pogoń nie udokumentowała jednak przewagi golem. Adam Frączczak oddał sytuacyjne uderzenie w poprzeczkę po rzucie rożnym, a Karol Danielak nadział się na interwencję Mariusza Pawełka. Bramkarz Śląska spisywał się bardzo pewnie, królował na przedpolu, a środkowi obrońcy wyłączali do czasu Łukasza Zwolińskiego. Jeden z nich, Piotr Celeban, zgodnie z przewidywaniami został przyjęty bardzo cierpko w Szczecinie.

Przyjezdni przeczekali kwadrans i również przystąpili do ataku. Szczególnie aktywny był Mateusz Machaj. Strzelał gdy tylko miał piłkę pod nogami i kilkakrotnie zatrudnił Dawida Kudłę. Bramkarz Pogoni nie popełnił błędu w pierwszej połowie i zakończyła się wynikiem bezbramkowym.

Portowcy dodatkowo pobudzili się w szatni i tym razem doczekali się gola w kwadransie otwierającym połowę. Jeszcze w 54. minucie Zwoliński trafił w słupek, ale cztery minuty później młody napastnik zdobył swoją, drugą bramkę w sezonie. "Zwolak" obrócił się z futbolówką po wrzucie z autu i pokarał Pawełka płaskim strzałem po długim rogu.

Wiele wskazywało, że Pogoń wygra drugi mecz w sezonie. Tym bardziej, że goście z trudem zbierali się do gonienia wyniku. Tak się jednak nie stało. Śląsk Wrocław miał przebłysk futbolu rodem z Copacabany w 72. minucie. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego rozegrali kombinacyjną akcję pod polem karnym. W końcu Flavio Paixao zagrał piłkę za plecy obrońców do Roberta Picha. Temu pozostało płaskim strzałem pokonać statystującego Kudłę.

Piłkarze Pogoni i Śląska zremisowali pierwszy raz w sezonie. Nadal wyżej w tabeli będą szczecinianie, natomiast również goście mają powód do małego zadowolenia - przełamali się po dwóch porażkach.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
1:0 - Łukasz Zwoliński 58'
1:1 - Robert Pich 72'

Składy:

Pogoń: Kudła 6* - Frączczak 5, Fojut 6, Czerwiński 6, Nunes 5 - Matras 7, Murawski 6 - Danielak 6, Małecki 6 (64' Przybecki 4), Lewandowski 4 (46' Murayama 3) - Zwoliński 7.

Śląsk: Pawełek 7 - Dankowski 6 (74' Gecov**), Celeban 5, Kokoszka 6, Pawelec 6 - Hateley 7, Hołota 6 - Pich 8 (75' Grajciar), Machaj 7 (57' Kiełb 4), Paixao 6 - Biliński 3.

Żółte kartki: Danielak (Pogoń) oraz Machaj (Śląsk).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 8658.

* - oceny piłkarzy: skala 1-10 (wyjściowa 6)
** - grał zbyt krótko
[event_poll=52735]

Komentarze (4)
avatar
Ossey
26.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wynik nie jest najważniejszy :) Pogoń zagrała ładny mecz ( wkońcu z pucharowiczem (( byłym )) naszym ) gdyby nei te słupki to było by lepiej :) ale Pogoń nadal bez porażki ! 
avatar
Pan Aligator
26.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ehhh poprzeczki, słupki... wiedziałem. Zamiast 2-0 to 1-1 :/ Wystarczy że Frączak spalonego nie trzymał. 
avatar
Mati Chlorek.
26.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Robert Pich, czyli nietuzinkowy skrzydłowy Śląska Wrocław, który dobre mecze przeplata złymi okazał się może nie katem, ale na pewno pechem jak to określił pan redaktor w tytule. 
avatar
pasjonata
26.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tak sie zastanawialem, czy Pogon potrafi pojsc za ciosem po wygranym meczu w Poznaniu, ale jak sie okazuje powtarza sie jej slaba bolaczka z poprzedniego sezonu, ze prawie za kazdym razem po pr Czytaj całość