- Po raz kolejny przegraliśmy 0:1 - najniżej jak się da, ale jednak przegraliśmy. Być może tym razem ulegliśmy mistrzowi Polski, jednak to marne pocieszenie. Szkoda gola do szatni. Lech miał swoje sytuacje, lecz długo ich nie wykorzystywał i wydawało się, że do przerwy będzie 0:0 - powiedział Czesław Michniewicz.
Zdaniem opiekuna Portowców utrzymanie do przerwy czystego konta było absolutnie kluczowe. - Liczyliśmy, że jeśli w drugiej połowie wciąż będzie remis, to gospodarze się odkryją. Niestety ten plan się nie udał. Później próbowaliśmy odrobić straty, ale jeden groźny strzał Łukasza Zwolińskiego to za mało, by chociaż zremisować. Zagrało w naszym zespole kilku młodych zawodników, dla których taki mecz to duża dawka doświadczenia. Nie ma wątpliwości, że w nowym sezonie będą nam potrzebne wzmocnienia. Samą młodzieżą - zwłaszcza na wyjazdach - wygrywać nie będziemy.
[ad=rectangle]
Pogoń w dwóch ostatnich spotkaniach uległa skromnie najpierw Legii Warszawa, a teraz Kolejorzowi. Jak Michniewicz ocenia głównych pretendentów do mistrzostwa? - Lech ma wszystko w swoich nogach. Widać już presję w obu tych drużynach. Nie brakuje im koncentracji, ale ciśnienie sprawia, że nie grają teraz tak płynnie jak we wcześniejszych okresach sezonu - stwierdził.
Decydującego gola strzelił w niedzielę Karol Linetty, który zdaniem trenera Pogoni notuje regularne postępy. - Ostatnio go nie oglądałem, jednak widać, że ten zawodnik dojrzewa piłkarsko. Ma dopiero 20 lat, a już radzi sobie jak rutyniarz. Kiedyś występował u boku Rafała Murawskiego i to też mu na pewno pomogło - zaznaczył.