W ostatnim meczu 24. kolejki Primera Division Levante przyjęło Granadę. Oba zespoły przed pierwszym gwizdkiem miały po 19 punktów i zajmowały miejsca w strefie spadkowej. Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gości, a już w 13 minucie z rzutu karnego czwartego gola w tym sezonie zdobył Youssef El Arabi.
[ad=rectangle]
W kolejnych fragmentach Andaluzyjczycy dalej pozostawiali lepsze wrażenie i wydawało się, że sięgną po pierwszy wyjazdowy komplet oczek od 20 września zeszłego roku. Wszystko zaczęło się jednak komplikować w końcówce meczu. W 72. minucie Adrian Colunga w środku boiska specjalnie zahaczył Davida Barrala, za co od razu zobaczył czerwoną kartkę.
Chwilę później Ivan Ramis pociągnął za rękę strzelca bramki, ten odegrał mu się lekkim popchnięciem, a arbiter obu zawodnikom również pokazał po "czerwie". W każdej z tych sytuacji sędzia nieco przesadził i powinien zamiast 3 czerwone, wyjąć 3 żółte kartki.
Grające w przewadze Levante przebudziło się dopiero w samej końcówce, kiedy to stworzyło sobie pierwsze podbramkowe okazje. Najpierw w 88. minucie do wyrównania doprowadził Victor Camarasa, a już w doliczonym czasie gry, tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, gola na wagę zwycięstwa zaliczył David Barral, który wykorzystał zagranie Kalu Uche.
Mimo zwycięstwa, Levante pozostało w strefie spadkowej, ale do Elche i Almerii traci tylko oczko.
Levante UD - Granada CF 2:1 (0:1)
0:1 - El Arabi (k.) 13'
1:1 - Camarasa 88'
2:1 - David Barral 90+4'
Czerwone kartki: Ramis /79', za przepychanki/ (Levante) oraz Colunga /72', za faul/, El Arabi /79', za przepychanki/ (obaj Granada).