- Lewandowski przyszedł latem za darmo do Bayernu, ale jeśli miałby odchodzić to inny klub musiałby rozbić bank, ponieważ dla mnie to najlepszy "numer 9" na świecie - zachwala reprezentanta Polski Dietmar Hamann, były gracz m.in. Liverpoolu czy Bayernu Monachium.
[ad=rectangle]
Hamann stawia znak zapytania pod Robertem Lewandowskim i jego przyszłości w Bayernie Monachium. Jego zdaniem styl prezentowany przez Bawarczyków nie pasuje do "Lewego". - To duży znak zapytania. Duży dla trenera. Nadal nie ma gwarancji, że będzie w tym klubie mimo ważnego kontraktu. To samo dotyczy Lewandowskiego, ponieważ myślę, że sposób gry Bayernu nie do końca mu odpowiada. W Dortmundzie wszystko było dostosowane i myślę, że w dwóch-trzech angielskich drużynach byłoby podobnie, gdzie mógłby grać w kontrataku na dużych boiskach, często przemieszczając się - dodaje Hamann.
- On musi być cały czas zaangażowany w grę. W Bayernu nie otrzymuje zbyt wielu piłek. W tym zespole potrzeba jakiegoś lisa pola karnego, a nie Lewandowskiego, który robi wszystko. Mogę sobie tylko wyobrazić jego myśli, kiedy jako jedyny uznany napastnik siedział na ławce rezerwowych w meczu z Szachtarem w Lidze Mistrzów. W sobotę przez 65-70 minut grał jako skrzydłowy w spotkaniu z Hamburgiem i trener myśli, że zrobił dobrze, bo wygrał 8:0. Jeśli jednak chcesz ogrywać w fazie pucharowej Barcelonę czy Real to musisz grać Lewandowskim w ataku. Nie wiem jakie są jego relacje z trenerem, lecz sądzę, że przez ostatnie tygodnie był traktowany bardzo surowo - kończy Hamann.
Przypomnijmy, że drużyny z Premier League mocno zabiegały o Lewandowskiego, kiedy ten jeszcze grał w Borussii Dortmund. Mówiło się o Arsenalu, Chelsea czy Manchesterze United. Louis van Gaal latem prawdopodobnie będzie szukał nowego napastnika na Old Trafford. Radamel Falcao jest tylko wypożyczony na Old Trafford i nic nie wskazuje na to, żeby Man Utd zdecydował się wykupić Kolumbijczyka z AS Monaco. Falcao zdobywa zbyt mało goli jak na cenę, którą oczekuje francuski klub. Ponadto problemem jest gaża piłkarza, która sięga nawet 250 tysięcy funtów tygodniowo.
Z kolei do gry w Arsenalu "Lewego" namawiał jego przyjaciel Wojciech Szczęsny. Jednak w ostatnich miesiącach bardzo dobrze na szpicy radzi sobie Olivier Giroud, a Arsene Wenger ma jeszcze w zanadrzu Alexisa Sancheza, Theo Walcotta czy Danny'ego Welbecka, więc trudno sobie wyobrazić, aby sięgnął po Lewandowskiego. Natomiast Liverpool latem może poszukać nowego napastnika. Nie sprawdza się Mario Balotelli i na Anfield chętnie pozbyliby się niesfornego piłkarza, który w Premier League strzelił zaledwie jedną bramkę.