FC Barcelona po pierwszej połowie prowadziła z Atletico Madryt 3:2. Los Colchoneros, aby myśleć o awansie, musieli zdobyć 3 gole. Problem w tym, że po przerwie na boisko wyszli tylko w dziesięciu, ponieważ w tunelu prowadzącym do szatni czerwoną kartkę obejrzał Gabi.
[ad=rectangle]
[i]
[/i]- W drugiej połowie podjąłem decyzję, żebyśmy grali, tak jak właśnie graliśmy. Nie chciałem podejmować ryzyka. Starałem się zrobić to, co było najlepsze dla klubu. Głęboka gra po przerwie była moją decyzją. Graliśmy tak, ponieważ tak było dla nas najlepiej. Jestem trenerem i uważam, że podejmuję najlepsze decyzje. Gdyby nie czerwona kartka dla Gabiego, mecz mógłby inaczej przebiegać, a tak mecz zakończył się na pierwszej połowie - zaznaczył Diego Simeone.
Co Argentyńczyk sądzi o zachowaniu swoich podopiecznych? - Jestem z nich dumny. Pierwsza połowa była wyjątkowa. Pokazali wielką wolę walki. To był ciężki mecz. Oni grali z kontry, co robią bardzo rzadko, a tym razem wszystko im się udawało.
Simeone wyjaśnił również powód czerwonej kartki dla Gabiego: - Powiedział sędziemu, że powinien być karny i czerwona kartka dla rywala. Powiedział to kilka razy, więc sędzia poczuł, że musi go ukarać.
Podobnego zdania był sam zainteresowany: - Powiedziałem tylko Jesusowi (imię sędziego, Jesusa Gila Manzano - przyp. red.), że tam był karny i wykluczenie. Jak zobaczysz to w telewizji, to zdasz sobie sprawę, że popełniłeś błąd. Wtedy krzyknął w moim kierunku, że wylatuję. Nic więcej nie powiedziałem. Zespół wyszedł bez jednego gracza, co zrobiło różnicę.
Sytuacja dotyczyła 41. minuty, kiedy to Antoine Griezmann trafił w wystawioną rękę Jordi Alby, ale sędzia nie zagwizdał jedenastki. Po akcji poszła błyskawiczna kontra, z której Barca zdobyła bramkę na 3:2. Co znalazło się z kolei w raporcie arbitra? "Piłkarz został ukarany za podchodzenie i wskazywanie na sędziego oraz protesty w tunelu." Przypomnijmy, że w trakcie pierwszej połowy Gabi obejrzał żółtą kartkę, a w przerwie Manzano wyciągnął w jego kierunku drugie "żółtko".
Gabi odniósł się także do zachowania Neymara, który po pierwszej połowie wdał się w przepychanki z Raulem Garcią i Fernando Torresem. - On ma specyficzny styl gry, szczególnie, kiedy prowadzi. Robi wiele pozaboiskowych gestów, gdy jego drużyna wygrywa. Nikt nie lubi przegrywać, a jego zachowanie może być drażniące - wyjawił kapitan Los Colchoneros.
- Przez całą karierę pewnie będzie taki. Neymar ma taki styl gry, rzuca się, dużo gada. Któregoś dnia może mieć z tego względu problemy, ale jeśli to lubi... - przyznał inny gracz mistrza Hiszpanii, Cani.
Tymczasem media uchwyciły, jak Juanfran pokazał w kierunku Brazylijczyka siódemkę. Komentatorzy są zgodni, że miała ona związek z porażką reprezentacji Canarinhos z Niemcami 1:7 na ostatnich mistrzostwach świata. Samego zawodnika bronił za to Luis Enrique, który nie ukrywał, że zdjął napastnika, ponieważ bał się o jego zdrowie.
- Neymar zagrał tak jak zawsze, on jest pewny siebie. Wnosi wiele do zespołu. To był jego mecz i nic tego nie zmieni. My go lubimy za jego odwagę. Musiałem go jednak zdjąć, ponieważ spotkanie robiło się bardzo brzydkie - wyjawił trener FC Barcelony.
- Wszystko podobało mi się w moim zespole, szczególnie jak zareagowali po straconych bramkach - dodał Enrique.