Kamil Kuzera i Paweł Sobolewski trafią do Widzewa?

Kamil Kuzera i Paweł Sobolewski mogą niebawem zostać zawodnikami drużyny prowadzonej przez Wojciecha Stawowego. Obaj mieliby pomóc Widzewowi wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli I ligi.

Kamil Kuzera już od dłuższego czasu nie mógł liczyć na regularne występy w Koronie. Na przeszkodzie stanęła nie tylko jego forma sportowa, ale także przedłużające się problemy zdrowotne. W piątek wychowanek złocisto-krwistych znalazł się na liście transferowej, co jest dla niego jasnym sygnałem, że przy Ściegiennego nie jest już nikomu potrzebny.
[ad=rectangle]
Dlaczego miałby trafić akurat do Łodzi? Powodów jest kilka, a jeden z nich to chęć kontynuowania piłkarskiej kariery. Bez szybkiego znalezienia nowego klubu może okazać się to niemożliwe. Nie bez znaczenia jest również fakt, że sam piłkarz chętnie widziałby się w roli widzewiaka. Warto przypomnieć, że Kuzera ma za sobą epizod w ekipie z Piłsudskiego. W sezonie 2005/06 wystąpił w 27 meczach i strzelił dwa gole.

Wśród zawodników, których w swoim zespole chętnie widziałby trener Wojciech Stawowy i którym złożona została propozycja jest też inny z koroniarzy, Paweł Sobolewski. Doświadczony pomocnik od początku okresu przygotowawczego trenuje z III-ligowymi rezerwami Korony. Wszystko przez konflikt z działaczami, dotyczący jego umowy, podpisanej jeszcze za czasów poprzedniego prezesa Tomasza Chojnowskiego.

Choć "Sobol" mógłby zmienić otoczenie - na grę w ekipie Ryszarda Tarasiewicza nie ma już szans - to na przeszkodzie stoi właśnie wspomniana umowa. Według zawodnika jego pracodawcą cały czas jest kielecki klub. Obecny sternik Korony Marek Paprocki z kolei twierdzi, że Sobolewski jest wolny. Spór - w nieznanym jeszcze terminie - rozstrzygnie Polski Związek Piłki Nożnej. A to oznacza, że do tego czasu 35-latek będzie znajdował się w "zawieszeniu".

Kamil Kuzera rozegrał w Koronie 67 meczów, strzelając w nich dwa gole. Paweł Sobolewski natomiast ma na swoim kocie 166 spotkań, w których do siatki rywali trafiał 14 razy.

Źródło artykułu: