Tuż po rozpoczęciu spotkania Bartosz Kapustka starł się w powietrzu z Marcinem Pietrowskim, w wyniku czego doznał rozcięcia skóry głowy. Pomocnik Pasów musiał opuścić plac gry, by sztab medyczny Cracovii zahamował krwotok, a gdy to się udało, nie mógł jeszcze wrócić na murawę, ponieważ na jego koszulce były ślady krwi. Jako że krakowianie przyjechali do Gdańska bez zapasowych strojów, jeden z członków sztabu szkoleniowego musiał w szatni sprać krew z koszulki. W tym czasie Lechia zdobyła - jak się później okazało - zwycięskiego gola.
[ad=rectangle]
- Straciliśmy bramkę, kiedy Bartek musiał opuścić boisko z powodu zakrwawionej koszulki, której nie mieliśmy na zmianę, o zgrozo! - mówi na łamach terazpasy.pl trener Robert Podoliński. - Tutaj musimy się mocno zastanowić czy organizacyjnie mamy wszystko dopięte na ostatni guzik. Takiej sytuacji być nie może, że gramy kilka minut bez jednego zawodnika z powodu swojego zaniedbania - dodaje opiekun Cracovii.
Problem ze sprzętem Cracovii jest jednak bardziej złożony. Od 1 lipca partnerem technicznym Pasów jest włoska Legea, ale krakowianie nie mogą występować w T-Mobile Ekstraklasie w koszulkach przygotowanych przez tę firmę, ponieważ stroje, które Włosi przysłali do Krakowa, nie spełniają wymogów Ekstraklasy SA - chodzi o złe rozmieszczenie i niewłaściwy rozmiar logo Cracovii i Legei, co powoduje brak miejsca na znak T-Mobile.
Od początku sezonu Cracovia występuje zatem w lidze w strojach zastępczych wyprodukowanych przez inną firmą, na które we własnym zakresie nanosi logo Legea. W pasiastych strojach od Legei Pasy wystąpiły do tej pory tylko w meczu z Okocimskim Brzesko w Pucharze Polski, który rozgrywany jest pod auspicjami PZPN.