Nowak stracił niemal całą rundę wiosenną z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, której nabawił się podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski i wrócił do składu Pasów dopiero na mecz ostatniej serii sezonu zasadniczego z Koroną w Kielcach.
30-letni napastnik wszedł na boisko w przerwie i od razu wniósł jakość do ofensywy Cracovii. Krakowianie zepchnęli kielczan w pole karne, podczas gdy wcześniej złocisto-krwiści bronili się z dala od swojej bramki.
- Dawid to jest klasowy napastnik. Między obrońcami przeciwnika i blisko bramki rywala czuje się jak ryba w wodzie. Od czasu kiedy się pojawił na boisku, coś drgnęło i zaczęliśmy grać do przodu, a nie tylko wszerz - mówi Adam Marciniak.
- Dawid ma to "coś", co napastnik powinien mieć. Ma łatwość dochodzenia do sytuacji. Szkoda, że w Kielcach nie trafił, ale jeśli będzie zdrowy, to przyjdą gole i nasze zwycięstwa - dodaje z kolei Krzysztof Pilarz.
Sam Nowak nie był zadowolony ze swojego powrotu na boisko: - Przegraliśmy, nie awansowaliśmy do grupy mistrzowskiej, nie pomogłem zespołowi - przez pryzmat tego trzeba patrzeć na mój powrót. To było tylko 45 minut i Korona była nastawiona na kontry, więc nie musiałem się wiele nabiegać, a liczyła się kreatywność, więc dlatego fizycznie było w porządku.
W 45 minut Nowak oddał aż cztery strzały na bramkę Korony. - Żałuję niektórych sytuacji. Mogłem zachować się trochę lepiej i mogę mieć do siebie o to pretensje. Mieliśmy plan, chcieliśmy wygrać w Kielcach i będziemy teraz walczyć o to, żeby zająć 9. miejsce - mówi napastnik Cracovii.
Zdaniem Macieja Murawskiego Pasy nie awansowały do pierwszej "8", bo wiosną musiały radzić sobie bez dwóch najlepszych strzelców, czyli Nowaka i Saidiego Ntibazonkizy. - Każdy widzi, że jak gra Dawid i jak gra Saidi, to nasza gra z przodu jest całkiem inna. Całą wiosnę musieliśmy sobie radzić bez Dawida, a pół rundy bez Saidiego. To na pewno miało jakiś wpływ na wyniki, ale nie chcę mówić, że to było przesądzające, bo skrzywdziłbym innych zawodników - mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy.
Cel krakowian na sezon pozostaje niezmienny i jest nim spokojne utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. - Czasu już cofniemy i musimy dalej grać swoją piłkę. Po podziale punktów tabela się spłaszczyła i mamy tylko pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Musimy się wziąć w garść. Uważam, że jesteśmy w stanie wygrać wszystkie mecze do końca sezonu - twierdzi Nowak.
Kolejna hegemoniczna wypowiedź!