Paolo Maldini narzekając na decyzje personalne podejmowane przez AC Milan, uderza przede wszystkim w Adriano Gallianiego - wiceprezydenta klubu, który ma decydujący głos przy podejmowaniu decyzji o transferach.
[i]
- Jest we mnie mieszanka złości i rozczarowania. Nie chodzi tutaj głównie o wyniki, lecz o to, że odnoszę wrażenie, iż marnowana jest ciężka, ponad 10-letnia praca nad zespołem. Wiem, jak wiele kosztowało nas to, by zdobyć wszystkie trofea i dlatego teraz czuję się zdegustowany, widząc, jak działacze niszczą mój Milan[/i] - grzmi defensor, który występował w klubie z San Siro od 1985 do 2009 roku.
Zdaniem legendarnego kapitana Rossonerich Galliani popełnił wiele błędów przy budowaniu obecnego zespołu. - Jest świetnym przywódcą, ale nie rozumie piłkarzy. Wszystko chce robić sam i po swojemu, a to po prostu nie może się udać. Gdyby otaczał się odpowiednimi ludźmi, pomyłek byłoby zdecydowanie mniej. Wcześniej Leonardo podpowiadał mu, czy dany zawodnik pasuje do Milanu czy nie - analizuje.
Najpoważniejszy zarzut wobec polityki transferowej Gallianiego dotyczy Andrei Pirlo. - Jest najlepszym przykładem. Jeśli ma się trenera, który mówi, że Andrea jest piłkarzem wypalonym i już niepotrzebnym, musi znaleźć się w klubie ktoś, kto powie, że to nieprawda, a Pirlo powinien zostać. Gdyby Galliani tak postąpił, nie wyświadczyłby przysługi Juventusowi... - przekonuje 45-latek.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W ostatnich dniach po porażkach 1:4 z Atletico i 2:4 z Parmą pojawiły się spekulacje o możliwym zwolnieniu Clarence'a Seedorfa. - Słabe wyniki nie są jego winą. Oczywiście nie jest wielkim fachowcem, zwłaszcza że brakuje mu doświadczenia, ale ma odwagę i osobowość. Tak czy inaczej teraz Milanowi nawet Pep Guardiola nie byłby w stanie pomóc - puentuje Maldini.
{"id":"","title":""}
Źródło: Agencja TVN/x-news