Od momentu zatrzymania jednego z najbardziej znanych polskich trenerów Janusza W., spekuluje się kto będzie następny. Przegląd Sportowy zastanawia się czy złożone przez niego wyjaśnienia nie doprowadzą śledczych do Grzegorza Gilewskiego.
Jeden mecz Świtu Nowy Dwór Mazowiecki wiosną 2004, a więc w okresie, za który zarzuty ma "Wójt", prowadził właśnie on. A przecież Gilewski jest też sędzią międzynarodowym i naszym kandydatem na wyjazd na mundial w RPA.
- Jestem czysty - twierdzi pierwszy w Polsce zawodowy sędzia. Tylko, że to nie pierwszy raz, kiedy jego nazwisko pojawia się w aktach.
- Znowu moje nazwisko pojawia się w aktach? O rany... - jęknął Gilewski, kiedy dziennikarze "PS" powiedzieli mu o tym, że miał przekręcić mecz z Czarnymi Koszulami. - W ogóle nie pamiętam, czy sędziowałem takie spotkanie. Tym bardziej nie przypominam sobie, by ktoś proponował mi pieniądze za pomaganie jednej z drużyn - dodaje arbiter z Radomia.